Żabson
Poza Rachunkiem
[Refren: Żabson]
Te ulice są brudne
Pchają towar hurtem
Ziomki czasem sobie sprawy nie zdają
A już stają poza rachunkiem
Ale morda na kłódkę
Depresja i gouda na kufle
Kiedyś zrozumiałem, że można tak umrzeć
A nie chciałem tak umrzeć

[Zwrotka 1: Żabson]
W życiu widziałem piekło, widziałem też pokaz Vetements
Żyłem se na blokach, zarobiłem hajs na topach
Wszystko do bonga poszło
Zajebałem kompakt z Empik
Zajebałem pączka z Tesco
Bo gdy jako dzieciak w sklepach brałem coś do ręki
Mama mówiła: "Zostaw dziecko''
Przepraszam mamo, ja chcę wszystko
Przepraszam mamo, ja chcę siano
Gdy odbierałaś mnie z komendy, mówiłem ci: ''Przepraszam mamo''
Dzisiaj nie musisz się o nic martwić
Chociaż przez stres i bezsenność czasem wyglądam jak wampir
Dalej lepiej że muzyka, a nie kratki
Dobrze że se tylko jaram spliffa, a nie jakieś wynalazki
Bo nie mają już zębów, ci ziomale z jednej ławki
I nie mają już nerwów na nich matki, bo
[Refren: Żabson]
Te ulice są brudne
Pchają towar hurtem
Ziomki czasem sobie sprawy nie zdają
A już stają poza rachunkiem
Ale morda na kłódkę
Depresja i gouda na kufle
Kiedyś zrozumiałem, że można tak umrzeć
A nie chciałem tak umrzeć

[Zwrotka 2: Miszel]
Drukowanie w toku, no bo lubię robić papier
Trasa mi pozwala aktualizować szafę
Dźwigam dużo większy ciężar, niż to twoje sto na klatę
Więc nie szukaj podobieństwa, tylko Miszel to jest traper
Patrz jak znowu gotuje, róbcie przejście idzie traper
I piecze chleb, i się podzieli z jego bratem
Pik, pik, pik, nie oczekuj na wypłatę, żyję rapem
Z moich tantiem, zaraz wybuduję chatę
Sam ułożę swoje puzzle, sos leci w detalu i w hurcie
Wybuduję pomnik, zanim umrę
Mylą wilka z burkiem, kundle
Węszą, żeby zamknąć cię wkrótce

[Refren: Żabson]
Te ulice są brudne
Pchają towar hurtem
Ziomki czasem sobie sprawy nie zdają
A już stają poza rachunkiem
Ale morda na kłódkę
Depresja i gouda na kufle
Kiedyś zrozumiałem, że można tak umrzeć
A nie chciałem tak umrzeć