[Zwrotka 1: Ziomuś]
Zbieram te myśli co dnia, co dnia
Idę po zyski tak by rodzina nie chodziła głodna
Mama uczyła mnie o obowiązkach
Mama uczyła mnie czego nie można, dała mi ile mogła
Co różni zło od dobra, bracia uczyli mnie żyć na ulicy
Na niej żyję od lat, życie tu ludziom co dzień daje wycisk
Znów kogoś ktoś okradł, co chwilę różne historie się słyszy
Jeden pożyczył, drugi nie oddał, trafił na jedno z ulicy obliczy
Co nazywają je zbrodnia, tej nocy zło trafia przechodnia
Dzieciak nie jadł od tygodnia, przerażenia obraz, to co wyciąga sprawi, że ofiara pełno ma w spodniach
Nie ma litości, kiedy jest podjazd
Wszystko mu oddasz, nie ma czynności bo nie ma poszlak
Idealna zbrodnia, Zodiac, gdzie chodzisz po nocy?
Wracaj do domu zanim będziesz musiał spojrzeć prawdzie w oczy
Tu stajesz się bestią, albo zostajesz ofiarą przemocy
Zanim w złą stronę się wszystko potoczy
Granicę tak łatwo przеkroczyć, tu nikt nie słyszy wołania pomocy
[Refren: TPS]
Zodiac, nie ma czynności, bo nie ma poszlak, Zodiac, zbrodnia
To niе ma końca, zło na ulicach, ofiary na koszta
Strach rozstawia po kątach, Zodiac, Zodiac, Zodiac, Zodiac
Nie ma czynności, bo nie ma poszlak, Zodiac
[Zwrotka 2: TPS]
Kiedyś, przestępstw anty poślizgi
Samary pełne, grunt jest śliski
We dnie i w nocy
Dwa cztery na dobę musi się mnożyć
Lepiej uciekaj
Kitraj się tak, żebym nie wiedział
Ofiary w Gucci, złote zegarki
Wszystko pójdzie nawet twoje Airmaxy
Fanty do paksy, fanty do żyda
Prawdziwa ulica teraz nawija
[Refren: TPS]
Zodiac, nie ma czynności, bo nie ma poszlak, Zodiac, zbrodnia
To nie ma końca, zło na ulicach, ofiary na koszta
Strach rozstawia po kątach, Zodiac, Zodiac, Zodiac, Zodiac
Nie ma czynności, bo nie ma poszlak, Zodiac
[Zwrotka 3: Dack]
Ognia, niech płonie pochodnia, odpalam tu od niej jointa
Na froncie jest wojna co dnia, każdy system chce ograć od lat
Jest coraz mniej dobra, zło kąsa jak kobra
Jad wyżera od środka nas, a prawda jest gorzka
Ścieka po gardle, spróbujesz, to po więcej wpadniesz
Jak po więcej wpadniesz to wpadłeś, jak się nie ogarniesz upadniesz
Może się mylę, a może mam rację
Widziałem z bliska to wszystko i ustosunkowałem co dla mnie ważne
Gdzie jest ktokolwiek, gdy wołasz o pomoc, nie ma nikogo, ucisz wołanie
Tu same dranie, serca jak kamień, jebany dzbanie, chcesz to dostaniesz
I było się pruć? Teraz możesz sobie w mordę pluć
Krew się leje, diabeł śmieje, syrena wyje, każdy wieje
[Refren: TPS]
Zodiac, nie ma czynności, bo nie ma poszlak, Zodiac, zbrodnia
To nie ma końca, zło na ulicach, ofiary na koszta
Strach rozstawia po kątach, Zodiac, Zodiac, Zodiac, Zodiac
Nie ma czynności, bo nie ma poszlak, Zodiac
Zodiac, nie ma czynności, bo nie ma poszlak, Zodiac, zbrodnia
To nie ma końca, zło na ulicach, ofiary na koszta
Strach rozstawia po kątach, Zodiac, Zodiac, Zodiac, Zodiac
Nie ma czynności, bo nie ma poszlak, Zodiac