[Zwrotka 1]
Znałem z drugiej strony, dzisiaj twarzą do kamery
Na widzeniu trzeba siedzieć, nadzór przez dwa cztery
W słony smak łez nie wierzę, nie spływa po poliku
Pogodzony z własnym losem, wada szmalu plików
Życie poza prawem, legal z drugiej strony
Chlanie, ćpanie w trening zamienić, chcę coś zdobyć
Pod klatką już za długo marnowałem czas
Chociaż było na ruchy, mieszkanie, fura, pach
Powaliłem się, koleżko, teraz to się uda
Stawiam na muzykę, wierzę w siebie, a nie cuda
Na świeczniku, jestem świadom, podsłuchy w Nokii były
Ubrania i pieniądze na towar przełożyli
Trudno się wydostać, trzeci raz to samo
Nie chcę być więźniakiem, prawie cztery tam zleciało
Dziękuję droga Mamo i Babciu, że jesteście
To płynie prosto z serca, zrozumiałem wreszcie
[Refren x2]
W słony smak łez nie wierzę, wyschły te uczucia
Zapytaj czy żałuję, obca mi jest skrucha
Miłość, nienawiść, wszystko się przeplata
Czasem tracę sens, nie jest warto wracać
[Zwrotka 2]
Listy się urwały, abonent niedostępny
Tydzień czasu tak wkurwiony, nie chciało żyć się, wierz mi
Zrozumiałem szybko, więcej jestem warty
Mało która tak poczeka, nie zerżnie się na party
Teraz patrzę głębiej, jak nie to tylko rucham
Uczucia we mnie wyschły, łzy, żal i skrucha
Na siłę nic nie szukam, koleżcy pochajtani
Wychowują dzieciaków, patrzę se z oddali
Myślę co zarobić, zajarać i zawinąć
Na oku parę dziewczyn, zgubiłem tą jedyną
Dużo błędów, nie chcę znowu ich powtarzać
Ale, kurwa, jak to zrobić, następna już zagaja
Kiedyś było łatwiej, nie myślałem o tym wszystkim
Dzisiaj se wspominam, jak mi dobrze było, idź z tym
Nie chcę o tym myśleć, samo wstać przychodzi
Widać tamtej twarz. Umiesz? Chodź mnie oswobodzić
[Refren x2]
W słony smak łez nie wierzę, wyschły te uczucia
Zapytaj czy żałuję, obca mi jest skrucha
Miłość, nienawiść, wszystko się przeplata
Czasem tracę sens, nie jest warto wracać
[Zwrotka 3]
Rozbici gdzieś po świecie, niewielu tu zostało
Większość czasu sam spędzam, zwalczyłem nieśmiałość
Biorę co chcę, problem jest do dzisiaj
Nie narzekałem nigdy od wypadku, aż do teraz
Spełniam marzenia, dziesiątka jest już blisko
Zacząłem od zera, trzeba było wpadać szybko
Zbite kostki na zębach, co się śmiali
Teraz podbijają: siemasz Tuptuś, chodź zapalić
Nie mam czasu, mijam, nie lubiłem i nie lubię
Tylko w swoim gronie, tylko i wyłącznie ludzie
Lamusy chcą cisnąć na kolegów
Towary co nie chciały, dymać chcą się na biegu
Nie zmieniło się tak dużo, dalej jestem pod lupą
Zamiast z towarem latać, koncert z moją grupą
Nie nagrywam z każdym, przekaz wartościowy
Złodziejsko-dilerski rap pokonuje schody
[Refren x2]
W słony smak łez nie wierzę, wyschły te uczucia
Zapytaj czy żałuję, obca mi jest skrucha
Miłość, nienawiść, wszystko się przeplata
Czasem tracę sens, nie jest warto wracać
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]