[Intro]
Każdy ma ją
Każdy ma siłę z wiarą
Możemy przebić ten mur
Pokonać największą z gór, w miejscu nie stój
[Zwrotka 1]
Od kiedy pamięta, zawsze siedział w cieniu
On to osoba wyklęta, nie wiedział czemu
Tonął w sentymentach, tracił przydział tlenu
Ludzie to zwierzęta, na ból szukał serum
Tata tylko krzyczał, w końcu zadał cios
Nie rozumiał syna, prawie chłopcu złamał nos
Upada na ziemię, strumień zalał go
On się składa, płaci cenę, w sumie kara to
Chciał być tylko doceniony, więc nadal pisze wiersze
Chciał być zauważony, więc składa, pisze z sercem
To jego krzyk, agresja maskuje strach
Nie słyszy tego nikt, on potrzebuje wstać
I iść, i biec, i zdobyć siłę, by
Żyć i chcieć, wyrobić skille, styl
Te łzy były powodem nienawiści
Chowa wstyd, już się nigdy nie da wykpić
[Refren]
Ten płomień w nas
Od zawsze przecież się tlił
Od zawsze przecież w nas był
Dodawał nam wielu sił... Zrozum
Ten płomień w nas
Od zawsze przecież się tlił
Od zawsze przecież w nas był
Dodawał nam wielu sił... Zrozum
[Zwrotka 2]
Chciał pokazać wszystkim, że jest dużo więcej warty
Powstają nowe blizny, mimo to wielce uparty
Słyszał tylko gwizdy, ale młody sercem twardy
Chciał wypłynąć z mielizny, rozwiązać węzeł pogardy
Jego misja życia to gonienie marzeń
Jego wizja, pryzmat, że spełni marzenie błazen
Talizman, iskra, chce siać na scenie zamieszanie
Mielizna pryska, krzyczy: „wiele zmienię, Panie”
To trudny dzieciak, problemy to jego imię
Paskudny etap, ta substancja z tego słynie
Traci nad sobą kontrolę, duszę pochłania mrok
Musi znaleźć wolną wolę do wydostania się stąd
Musi, bo to zaprowadzi go do trumny
Owoc kusi, to zło nie zostawi, będzie dumny
Jest rozumny, cień namierza, to pułapka
On się uwalnia, prosto zmierza do światła
[Refren]
Ten płomień w nas
Od zawsze przecież się tlił
Od zawsze przecież w nas był
Dodawał nam wielu sił... Zrozum
Ten płomień w nas
Od zawsze przecież się tlił
Od zawsze przecież w nas był
Dodawał nam wielu sił... Zrozum
[Zwrotka 3]
Spełniłem marzenia, poświęciłem wszystko
Spuściłem rottweilera, zrobiłem widowisko
Otworzyłem futerał z karabinem, trafiam czysto
Nowa siła, idea, jestem synem z blizną
Nie dawano mi szans, ale pokazałem im
Pogrzebano mój blask, własny nuciłem hymn
Ten słaby gamoń już nigdy nie powróci
Składa sylaby, ma moc, czysty, bystry, wrócił
Marzenia mamy po to, by spełniać je
By spełniać każdy swój sen
Ten dobry sen
I nie bać się
To jedno życie, więcej nie mamy szans
Wiesz, że nie cofnie się czas
Stracony czas
Ja wierzę w nas
[Refren]
Ten płomień w nas
Od zawsze przecież się tlił
Od zawsze przecież w nas był
Dodawał nam wielu sił... Zrozum
Ten płomień w nas
Od zawsze przecież się tlił
Od zawsze przecież w nas był
Dodawał nam wielu sił... Zrozum
[Outro]
Każdy ma ją
Każdy ma siłę z wiarą
Możemy przebić ten mur
Pokonać największą z gór
Każdy ma ją
Każdy ma siłę z wiarą
Możemy przebić ten mur
Pokonać największą z gór, w miejscu nie stój