baletnica
[Zwrotka 1: kuqe 2115]
Dla ludzi z boku jestem głupkiem z bloku
Nie umiem rozmawiać, umiem spalać i obrócić w popiół
Jesteś taka sama, widzę w Twoim oku to, co w moim
Nie umiem kochać, chodźmy coś razem odpierdolić
Nie umiem płakać, a coraz rzadziej się umiem śmiać
Umiem udawać, a najlepiej to, że wszystko gra
Ty masz podobnie, co noc w oczach masz pochodnie
Ale o tym nigdy się nie dowie świat
Skrywasz pod pięknem jak baletnica, sekrety i tajemnice
I za uśmiechem tak delikatnym, pod skórą tak aksamitną
Kryje się ból, który tylko Ty znasz

[Refren: kuqe 2115, kuqe 2115 & Emi]
U, oo, u, oo
Nosisz w sobie ogień, nie masz oczekiwań
I chciałabyś pokazać światu coś, czego nie widział
U, oo, u, oo
Nieważne, że znowu Ci się obrywa
Ukrywasz to co boli i rani jak baletnica
U, oo, u, oo
Zastanawiasz się, ile jeszcze wytrzymasz
Wiem, że czasem się boisz, to serio nie Twoja wina
U, oo, u, oo
Nieważne, że znowu Ci się obrywa
Ukrywasz to co boli i rani jak baletnica
[Zwrotka 2: Kuban]
Fajnie, że dzwonisz, jest piąta, ale to miły gest
Mówisz - "Warszawa tej nocy to jakiś dziki rejs"
Jedziesz Uberem, ja czekam w domu jak zbity pies
Chcę Cię znowu opartą teraz o szybę mieć
Już mnie nie bawi na bani border
Chodzę bez celu blady po ośce
I nie wiem, czemu wracamy sami do wspomnień
Bo nie były spoko i pora spalić je jointem
Dużo żalu z Twych oczu znowu się wylewa
Skończyłaś z baletem, bo przetańczyłaś już tyle lat
Naiwne pytanie - czemu znów piję sam?
Znałabyś odpowiedź jak posłuchałabyś ciszy raz

[Refren: kuqe 2115, Emi, kuqe 2115 & Emi]
U, oo, u, oo
Nosisz w sobie ogień, nie masz oczekiwań
I chciałabyś pokazać światu coś, czego nie widział
U, oo, u, oo
Nieważne, że znowu Ci się obrywa
Ukrywasz to co boli i rani jak baletnica
U, oo, u, oo
Zastanawiasz się, ile jeszcze wytrzymasz
Wiem, że czasem się boisz, to serio nie Twoja wina
U, oo, u, oo
Nieważne, że znowu Ci się obrywa
Ukrywasz to co boli i rani jak baletnica
[Outro: kuqe 2115, Emi]
Też tak czasem mam
To nie wstyd się bać, ja też się boję
Widzę w Tobie ten sam żar
To ten sam żar, który widziałem w sobie
I od dawna nie płonie
Ciężej złapać mi oddech
Chcę, żebyś była mała, potrafiła mi uwierzyć
Czuła się zrozumiana i nie bała się oceny
Przestań tyle gadać, zróbmy to jak się należy
Też mam dosyć tego świata, chodź, znajdziemy sobie lepszy