Onar
Bądź sobą
[Zwrotka 1: Kaczy Proceder]
Nie mam litości dla podłych szuj, idę po swoje jak zawsze
Osiedla pełne głodnych pieniędzy, pozornie przegranych na starcie
Ulicy armia to moje plemię, to z nimi związany aż padnę
To dla nich mój rap rozrywa głośniki, to tam prowadzimy wciąż walkę
Za każdy mały okruch gotowi nawet zginąć
Za swoje przekonania znów obarczeni winą
Za każdy jeden banknot tu odwieczna szarpaczka
Tak to wygląda, wygrasz lub przegrasz, nie przejmuj się, bracie, to standard

[Bridge]
Płyną, płyną, płyną, brudne linijki płyną
Giną, giną, giną, śmiecie bez honoru giną
Słyną, słyną, słyną, ulice z rapu słyną
Io, io, io, chuj w dupę skurwysynom

[Zwrotka 2: Kaczy Proceder]
Brudne linijki, bo brudne życie, tak tutaj na brudnych rewirach
Nie mów mi, synku, o czym mam pisać, co robić, dla kogo nawijać
Za stary jestem na rady, za stary żeby coś zmienić
Do końca już będę rapował jak tu na tych ulicach przeżyć
Ty możesz mi w to nie wierzyć, lecz mało mniе to obchodzi
Statyści ciągle się kręcą, jeden przychodzi, drugi odchodzi
Za dużo straciłеm już godzin, by dać się kręcić, omamić
Kaczy Proceder, dziecko ulicy, tak, z mojej kochanej Warszawy
[Refren: Kaczy Proceder & Onar & Pezet]
Jestem głosem Śródmieścia, tak stara szkoła rapu
Płomień 81 tutaj ze mną dziś na tym tracku
Każdy z nas trzyma się fachu, robi swoje brachu
Ponad dwadzieścia lat warszawski styl z głośników bez obciachu
Jesteśmy głosem Ursynowa, stara szkoła rapu
Kaczy Proceder i 81 dziś na tym tracku
Każdy z nas trzyma się fachu, robi tu swoje brachu
Ponad dwie dekady warszawski styl z głośników bez obciachu

[Zwrotka 3: Onar]
Znam ludzi, którzy zazdrośni są, gotowi wydłubać ci oczy
Droga jest zawiła tu po miliony, kurwiska idą za parę złotych
Idą na skróty i chuja do dupy
Są aż gotowi tylko, by, by latać w Gucci
Też lubimy dobrą bawełnę i metki, felgi, i jeść w dobrych knajpach
Z nieba nic tu nie spada, tylko z sufitu stara farba jak na strychu bałagan
Jest stres, bierz ile kiermany pomieszczą
Wiesz, to nie bloki, tylko głowy tworzą tu ghetto
Kiepska optyka, ciągła matematyka
Obrotni mnożą kapitał, bidule liczą, czy w ogóle styka
Nie wiedzą jak smakuje ośmiornica, znają smak taniego piwka
Smak porażki, bo tylko to mają z życia, później i tak każdy zdycha

[Zwrotka 4: Pezet]
Już dwadzieścia lat Ursynów, Warszawa i rap, a nie Balenciaga
Kawa na ławę, prawda na blat, ale taka prawda naprawdę
W Wawie zasady są twarde, a starych drzew nie przesadzasz
Dlatego wciąż tu jestem jak dawniej, wbijam na bit jak huragan
Cash, dres, szybkie życie i stres
Jak to znasz, no to wiesz, uzależnia jak seks
Chcesz coś mieć, no to bierz, jak się wyśpisz, coś zjesz
W miejscu, gdzie mama ci nie da na ciuchy
Sam sobie musisz kminić na ruchy
WWA, Urs, zdaję raport z osiedla
Zawsze było łatwo tu przegrać, lepiej z nikim się nie wyświetlać
Wszystkich znam tu na cześć, kilka tagów na cześć
Jeżdżących obserwuje tu Bóg, a tych nie CBŚ
[Refren: Kaczy Proceder & Onar & Pezet]
Jestem głosem Śródmieścia, tak stara szkoła rapu
Płomień 81 tutaj ze mną dziś na tym tracku
Każdy z nas trzyma się fachu, robi swoje brachu
Ponad dwadzieścia lat warszawski styl z głośników bez obciachu
Jesteśmy głosem Ursynowa, stara szkoła rapu
Kaczy Proceder i 81 dziś na tym tracku
Każdy z nas trzyma się fachu, robi tu swoje brachu
Ponad dwie dekady warszawski styl z głośników bez obciachu