[Zwrotka 1]
Zażyj strychninę jeśli powietrze cię męczy
Chociaż gdy w ludziach trwoga to okupują klęcznik
Zdobi cię toga, czy też słowa, nieważne
Bo światem rządzi slogan, jak masz dolar znasz prawdę
Tu dzieci dorastają, dorośli dziecinnieją
Swoim kolejom losu oddając inny peron
Nasz kręgosłup to tekst, trzymam rap, w żyłach tlen
Jestem szczery do krwi niczym Ein Killa Hertz w dziewięć pięć
Już tego świata nie ma, choć zostały wspomnienia
Słodsze niż jebane usta u Breżniewa
Ponoć rap ten porywa serce tłumu, spróbuj
Bez reklamy, wywiadów, niczym Perfect i UNU
Tu wielu jest mądrzejszych, nawet gdy nimi nie są
Bo kim to oni nie są, kim nie będą za miesiąc
Gesty ich słowom przeczą, dla nich przeszłość to szatan
Jak przeraża cię szczerość, to się pierdol, nie wracaj
[Zwrotka 2]
Gramy rap, który chce tu POE, powiedz pro
Mamy skunk, krusz człowieku przez okrągły rok
To mój funk, kilka sekund, przepalony głos
Dam ci czas, skarb poetów, nie pytaj kto ma flow
Mógłbym wjechać tu na kurwie, rozpierdolić drzwi
Szybciej niż byś w komie numer kciukiem wykręcił na psy
Ale po co, lepiej wsadź ryj w alkohol
Daj psychice odpocząć, ŁDZ nie Akropol
Wielu się wozi, choć sam wiesz nie od wczoraj
Kto wygląda na tracku jak świnia w pomidorach
Świat ma mordę jak Borat, to nasz transatlantyk
I dlatego wystartował nasz rap z tej lokacji
Czuję ciarki za każdym razem, gdy przybijam wersy
Jeśli przewijam, wierz mi, tym ta kabina tętni
To, co zabija prestiż, rodzi przemoc przez lata
Jak przeraża cię szczerość, to się pierdol, nie wracaj
[Zwrotka 3]
Choć raz na wyspie skarbów, ja spełniłem marzenia
Piękny syn, piękna żona, swoją rodzinę doceniam
To więcej niż ubrania i ten folklor na pokaz
W życiu się nie uda tobie tak mocno zakochać
Ilu woziło kiermanę w pubie stawiając wszystkim
Ilu zapadło w niepamięć razem z całym dobytkiem
Bez modlitwy o wyjście z sytuacji masz zgon
Bo lans rodzi zazdrość, czyli szpan rodzi zło
Za ścianą nie szukaj odpowiedzi, jej brak tu
Chyba, że podnieca ciebie dźwięk sąsiedzkich awantur
Nie myślę ile wart tu szacunek za kasę
Bo zdań o nim tyle ile w życiu pułapek
Łódź - centrum Polski, to tu mieszka szatan
Całe życie pędząc w domu wódę na ziemniakach
W przedostatniej linijce powiem to nie moja praca
Jak przeraża cię szczerość, to się pierdol, nie wracaj