[Zwrotka 1: O.S.T.R. & Kasina]
O - Witam
K - No witam, gdzie jedziemy?
O - Rogatka Aleksandrowska 104
K - Klient z Teofilowa?
O - Dokładnie
K - Tam jeżdżę po towar. Tam każda niedziela handlowa
O - No, wszystko zależy od upodobań
K - Mowa!
O - Ja na detoksie, wystarczy mi browar
K - Za kółkiem to nie mogę z tym świrować. Bo jak płynę, płynę jak woda
O - Rozumiem, robota, ale da się z tego wyżyć?
K - Mam narzekać, że kryzys, że tyram na leasing?
O - Z kim bym nie gadał, wszędzie pierdolony wyzysk
K - Wie pan, Stayin' alive, jak Bee Gees. A pan czym się zajmuje, czym się udziela?
O - Jestem muzykiem
K - Co, gra pan na weselach?
O - Takie tam, hip-hop
K - Ooo, teraz to komera
O - No, widzisz pan, dzisiaj to chuj, nie kariera. Ale widzę - szef obeznany w temacie
K - No raczej, czasem coś gra się po trasie
O - Dla mnie to tyra na pełnym etacie
K - A wyżyć da się?
O - Nie powiem, nie płaczę
K - Kumam, kumam. Kminię, kminię. Co, nawijka o dupach, hajsie i kodeinie?
O - Wręcz przeciwnie, czekam aż ten bajzel przeminie. To nie rap, do którego miałem zawsze sentyment. A jak tam weekend - tłok czy spokojnie?
K - Każdy o to pyta. Zawsze odpowiadam: w normie
O - W końcu miasto nie zasypia i nie wylewa za kołnierz
K - Tylko klienci na bombie. W dzień korek za korkiem. Nawet wolę jeździć w nocy, między Bogiem a prawdą
O - Chyba każda pora dobra, jeśli zgadza się banknot
K - No przecież nikt nie będzie robić za darmo. Sorry! Lubię ten kawałek. Może podkręcę radio
[Zwrotka 2: O.S.T.R. & Kasina]
K - Sorry, że przerwałem. O czym była gadka?
O - Nie wiem, panie, ale rozkopali tu pół miasta
K - Ile się człowiek nastał, to mnie już przerasta. Idzie się pochlastać, jak się jeździ po lokacjach
O - Żerują na podatkach, skurwysyny jebane
K - A ulice takie same. Ja bym nie liczył na zmianę
O - Populistyczny zabieg. Polityczny wałek
K - A dzban będzie dzbanem
O - Na wieki wieków. Amen
K - Ja pana gdzieś słyszałem
O - Nie wiem. Możliwe
K - Tylko coś, jakoś ciężko mi głos skojarzyć z ryjem
O - To akurat dobrze. Lepiej wyróżniać się stylem
K - Mam tu takiego ziomka. Też na majku killer. Z Teofilowa Adam
O - Też mam tak na imię
K - Ostry?
O - No, Ostry, jak już lecimy po ksywie. Kas z Afrontów?
K - No tak
O - Kogo ja widzę?
K - Nie gadaj, człowieku! Ale się roztyłeś
O - Na pewno. Z żołądkiem lepiej niż z płucem. Choć szczerze nie wierzyli we mnie, że wrócę
K - Zawistne sucze. Wiara w siebie kluczem. A wiesz, że mnie ciągle pytają o LWC?
O - Musimy to zrobić. A z Jankiem masz kontakt? Czy kręci wciąż te swoje filmy po kosztach?
K - Pierdolnął ten spontan. Nie zgadzała się forsa. Dziś robi na swoim, nie odchodzi od kompa
O - Myślisz, że zapomniał, jak flow wyrywa z siedzeń?
K - Nie wierzę. To jest jak jazda na rowerze
O - Nas trzech, jak jeden kolor, dobra partia w pokerze
K - Trzeba im pokazać, jak to robi ŁDZ
O - Jeśli o mnie chodzi, to masz to jak w banku. Łódź bez Afrontów to jak Campton bez gangów
K - Parkour na majku w naszym chamskim slangu. Czekaj, podgłośnię. Chyba Twój numer w radiu