O.S.T.R.
Kilka wersów do ludzi
[Intro]
Prawdziwy hardcore dla łódzkich osiedli
Prawdziwy hardcore z bałuckich osiedli
Prawdziwy hardcore dla polskich osiedli
Tak jest, aha, aha ej (Od początku do końca)
[Zwrotka 1]
Raz dla mych braci, dwa dla bałuckich ulic
Rap – byś nie stracił dna w sieci tarantuli
Świeci świętych blask przeciw przepych mas
Gdzie ty? Grzechy wczas przesyt przelicz nam
Potem ochłoń, kwotę pochłoń, bij pan pokłon
Bo nie wpierdalam zwierząt jak Ozzy Osbourne
Znak – ziomy z formą to złodziei ponton
By znać na bieżąco fakt nad ideologią
Strach – ciśnie w oczach, patrzy, byś nie opadł
Jak system total pcham życie w blokach
Wspak jak potrafię, trwam, idę, cofam
Fam, na etapie gram tam ta ram tam
Tego typu melodii nie mąć szczytu euforii
Osiedli, konopi w jednej z posesji Europy
Stwory w maskach powykrzywianych z głupoty
[Refren]
Nie szastam hajsem, szacunek daję matce
Boga mam za władcę, nie konta proroków
Bo mam rap na zawsze, a nie tylko z doskoku
[Zwrotka 2]
Ludzie dziś nie są tacy sami (Jak kiedyś)
Poukrywani za różnymi maskami (Wstydzą się biedy)
Idące w przemyt morale zastąpione
Portale (Nalej, ziom) – witaj na reality channel
Zakompleksionych panien, nastawionych na bajer
(Wystarczy manewr) Idziesz panel na panel skradzionego wozu
Tylko ty ziom na razie wiesz, że kłamiesz
(Powód?) Zamień słowo – zrozumiesz, co cię różni od innych
Masz władcę Cindy?
Kraju purpurowych singli, same pierwsze rakiety
Jak swego czasu Hingis
Silikon, tapety plus wyeksponowane tyłki
(Nadchodzą posiłki) Słoma z butów wystaje
Dla wybranki taniec, wieniec róż plus
Porsche Cayenne Maniek ma gest – proste
Zakopane zimą, tyle możliwości, ile kłamstwo ma imion
Ile wrażliwości w chwile hasło – zaginąć nie wrócić
Ziom, spójrz na ludzi (Prawda z nimi się kłóci)
Ile dałbyś (by) tu nie wrócić eej
To życie – łapiesz? Kilka wersów do ludzi
Co palą franka jak do scunka szlugi
[Refren]
Nie szastam hajsem, szacunek daję matce
Boga mam za władcę, nie konta proroków
Bo mam rap na zawsze, a nie tylko z doskoku