Vienio
Wszystko co najlepsze
[Intro: Pele]
Wszystkie imiona dziewczyn zostały zmienione
Wszelkie podobieństwo jest zupełnie przypadkowe

[Zwrotka 1: Pele]
Francuski hip-hop, holenderski skun
Polskie brunetki, blondynki, nie egzotyczne drinki
I nie kolumbijski wdech, tylko zimny Lech
W ilości stu dwudziestu trzech, zdrówko, Piotruś, niech (Niech)
Nasza przyjaźń nie zaginie
Dobra, co robimy? Ustawka jest przy kinie
Sprawę załatwimy
Za chwilę podzwonimy, ziomek, sprawdź w telefonie
Pozycja numer pięć to "Gośka szybkie dłonie"
Dalej szósta – ("Kaśka lekko tłusta")
Ale ma mistrzowskie usta
Wiadomo, są gusta i guściki
Dzwoń do pięknej Weroniki:
"Siemasz, siemasz, jak się bawisz?
Masz dziś wolny klawisz?
Chyba nas tak nie zostawisz?
Będę o dziewiątej, będzie piękna historia
Wezmę z sobą ziomków i niezbędne akcesoria"

[Przejście]
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
[Zwrotka 2: Pele]
Drugą część zacznę od momentu
Gdy po wypaleniu dwustu skrętów
Wśród chaosu i zamętu
Zobaczyłem piękną mmm...
Pierwszy lepszy z patentów
"Elo! Jak tam, co słychać?"
Powiedziała: "Zajebiście"
"Czy chciałabyś zapalić ze mną liście?"
Trzy minuty później na jej rozpalonym ciele
Zobaczyłem tylko stringi
Z wrażenia zapodziałem gdzieś Smokingi
To był prosty schemat
Czyli krótko i na temat – szybka lekcja francuskiego
Się żyje, się żyje! (Ziomuś, mówię ci) Ziomuś, coś pięknego...

[Refren]
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... (Co najlepsze, elo)
[Zwrotka 3: Włodi & Wilku]
Wiesz, ziomek? Posiadanie już karane
Zioło było, jest i będzie jarane
Owoce zakazane, ich smak obala fikcję
Wciąż jebać policję, wciąż jaranie i jaranie
Niemożliwe jest skuna przedawkowanie
5g – kwintesencja smaku i zapachu
Zjedź skręta bez strachu (Elo)
Elo tym po fachu i co ich towar biorę
Sami wiecie – to ilości spore
Żaden z nas nie jest amatorem
Marihuana leczy głowy chore
Prochy? Nie, pod żadnym pozorem
Zioło biorę, kruszę i kręcę
Jeszcze nie umiesz? To patrz nam na ręce
Mówią: "Przestań jarać!", a my więcej i więcej
Ile by nie było, to i tak jest za mało
Wypierdalaj z chałą, tylko sensi naturalnie
Chcę mieć tego całą szklarnię, z ziomkami kameralnie
Bo po co nam leszcze, jak podstęp towar zwietrze
Joint, bro, cipka i wszystko, co najlepsze
I wiedz, że Ewenement – dym w formie dźwięku
Nie mam lęku, paranoi i fobii
Wszyscy różni, ale w jednym zgodni
Trawki głodni, więc odtąd nie mów mi, że to źle, proszę
Ja dorzucę swe trzy grosze
Do praczasów się odnoszę
Jak oni wtedy, ja dziś gandzię koszę
Tysiące lat, zielony kwiat w wielu kulturach
O co cała awantura?
Zakaz to bzdura, właśnie go łamię
Nie kłamię; wie ten, kto zna mnie
Skręt w bramie, na ławce
W domu, na schodowej klatce
Z siuwaksem mocnym
W autobusie nocnym
Zanurzony w skunie, odwiedzam swoją niunię
Wiesz OCB? Każdy robi to, jak umie
Ta, tak jak u mnie
Ona to rozumie, że ja bardzo lubię
Zajarać przed wszystkim i po wszystkim
Ten stan mi jest bliski
Od skręcania jointów mam na kciukach odciski
Od zawsze nastukane pyski
Moi ludzie nie ulegają nudzie
Dziecino, wystarczy chcieć i wszystko łatwiej pójdzie
[Refren]
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... (Co najlepsze, elo)

[Zwrotka 4: Vienio]
Chęć wypicia dobrego piwa (Tak)
Przylgnęła do mnie tak jak moja ksywa (Vienio!)
Znów się odzywa, bo złapałem smaka
Na czteropak Żywca (Albo?) albo Tyszczaka
Od razu po studio na ulice w nazwie z chmielem
Pierdolnąć piwko z Pelem – moim przyjacielem (Elo)
Nie wiem, kiedy skończymy, cały czas ktoś dzwoni
To już piąta butelka jest w mojej dłoni
(Ta!) To nie jest pieprzony smak aronii
Spod tego sklepu dzisiaj chyba nikt nie przegoni (Nie)
Prawdziwe szaleństwo, nas dwóch, hobby mamy
Wszystkie ekspedientki nas rozpoznawały
"Idzie tych dwóch, co robią wciąż kawały"
Nieraz też mówiły, że jesteśmy chamy
"Dwóch zgredów z Muppetów, Himilsbach i Maklak"
Jest parę złotych, możliwości wachlarz
We dnie czy w nocy; EBeszczak czy Tyskie?
Zaraz atakujemy wszystkie puby pobliskie
Na każdym kozackim melanżu być muszę
Heineken, przyglądam się jakiejś awanturze
Zaczynam przy nocnym, tuż przy swoim biurze
Kończę, bo wiem, że jutro znów to powtórzę
Teraz do domu powrót, 7-2-7
Ile wypiłem – nie wiem, znajomy teren
Daleko i znów jutro powrót do studio
Znów na wielkim kacu, trudno

[Refren]
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... Wszystko, co najlepsze
Wszystko... (Co najlepsze, elo)