Quebonafide
Nie ma takich 2-óch
[Intro]
Zadziwię cię, przekonasz się
Nigdzie nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch
Nigdzie nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch jak jeden ja
[Zwrotka 1: Quebonafide]
Szukam sobie miejsca gdzieś przed Hiltonem
Uzbrojony w cierpliwość, jak w najcięższy oręż
Wiem jak to jest być kimś, mam to przećwiczone
Kimś nic nieznaczącym w miejskim padole
Byłem skromnym chłopakiem zanim to zacząłem
A teraz wszędzie wokół leżą banknoty i rzeczy
Czuję się jak opakowany w folię, gram tę rolę
Nas nie trzeba sądzić, nas trzeba leczyć
Zacząłem nazywać to bagno grą
A później grać w tę grę z zimną krwią
Tu gdzie skrupuły jeszcze smacznie śpią
Pamiętaj wszystkie kwiaty w końcu schną
Wiesz o czym mówię, jak znaliśmy się, a się nie znamy
Tu gdzie Bóg to skrót myślowy, ja nie lubię dróg skrótami
Kolejną dobę w trasie włóczę się pod hotelami
Kompletnie trzeźwy czy kompletnie pijany
[Refren]
Jestem bogaty, sławny i zdegenerowany
Ale to tylko część tej gry
Mam buty z czerwoną podeszwą
Stary portfel pełen krwi
Kompletnie trzeźwy czy kompletnie pijany
Nie znam żadnych lepszych wyjść
Choć dróg jest tyle, że znów zbłądziłem
Mój Bóg nie żyje, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
[Bridge]
Nigdzie nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch
Nigdzie nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch jak jeden ja
[Zwrotka 2: Quebonafide]
Szukam sobie miejsca gdzieś pod gołym niebem
Jeśli chodzi o uczucia to mam spory debet
Czas nas uczy pokory, to jest nowy level
Ale ja jak stoik potrzebuje cię, jak nie wiem
Oprócz serca nie chcę słyszeć żadnych innych głosów
Oprócz bliskich nie chcę widzieć żadnych innych osób
Pierdolę zyski, nie gadamy do tych plików kotuś
Co mam zrobić żeby nie oszaleć, modlić się do losu?
Miłość dostałem i wysokie żądzę
Los mi nie dał żadnych pierdolonych wzorców i teraz jeżdżę
Na uciechę durniom błądzę, bo raczył dać mi pieniądze
Rozliczymy się na samym końcu
Nigdy nie będę, jak ci ludzie w krawatach
Nigdy żaden hajs nam nie przysłoni realnego świata
Bo wszystko wraca i szczęśliwy pod gołym niebem
Ubieram je dla ciebie, mam parę nowych zwierzeń
[Refren]
Jestem bogaty, sławny i zdegenerowany
Ale to tylko część tej gry
Mam buty z czerwoną podeszwą
Stary portfel pełen krwi
Kompletnie trzeźwy czy kompletnie pijany
Nie znam żadnych lepszych wyjść
Choć dróg jest tyle, że znów zbłądziłem
Mój Bóg nie żyje, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
Gdzie mam iść, gdzie mam iść
[Zwrotka 3: Quebonafide]
Jesteś pusty i biedny, gdy nie masz nic oprócz forsy nic
I chociaż chciałbym mieć się do kogo pomodlić
To zostajesz mi tylko ty i aż ty
Wbiłem flagę w tyle ładnych miejsc
Tuszowałem swoje braki gdzieś
Przysłaniały mi te hajsy treść
Ale jeszcze napiszemy ważny tekst, to ty
Bo chyba znam kilka lepszych wyjść
Ludzi, którzy mają szczery błysk
Powinienem za to dostać w pysk
Że nie umiałem doceniać takich słów jak te
Wkładam grube sygnety na palce
Cztery złote fingery jak kastet
Moje jaźnie są gotowe na walkę
O co ja walczę, o co ja walczę
[Bridge]
Nigdzie nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch
Nigdzie nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch
Nie ma takich dwóch jak jeden ja
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]