​​​​ksiaze
1 trust only pale people
Od paru dni senne tłoczni na zwojach się
Do 7 nie śpię
Półprzytomne oczy, filtrują jak echosondy
Mierzą jak głęboką to miasto ma depresję
Jak wyjdę na ulicę to dopiero się czuję jak we śnie
Ich dłonie są pełne
A czy osiągnę harmonie?- dowiesz się jak weźmiesz
Kazał nam krzyczeć sobie w te twarze- wszyscy się leczcie!
A mija się to z celem bo każda już po tabletce
Oczy mnie pieką a zakrapiam je deszczem
Daleko mi do bliskich, [?] mogę zasnąć
Enigmatyczny blask lamp to jedyne światło
Jesteś zwykłym tchórzem i uciekasz od życia
Jestem tutaj intruzеm i nie potrafię oddychać
Kocham się czasem utopić w samotności, albo orbitować gdzieś na bombiе
Planów na jutro mi nie potrzeba, wiesz, ja tu tylko przelotnie
Dłuższe noce, chłonę wzrokiem, wzrokiem który nie ma dożyć świtu
Świtu żywych trupów w pandemii wstydu
Kaptury ukrywają twarze tych śmierciocholików
Patrzę po naszych dłoniach
Trust only pale people, trust only pale people