Ref
Ona lubi to, ale nie potrzeba nic jej
Ma anioła głos, kiedy wyzywa policje
To mnie jara, to mnie jara, to mnie jara
Ona lubi to, ale nie potrzeba nic jej
Ma anioła głos, kiedy wyzywa policje
To mnie jara, to mnie jara, to mnie jara, to mnie jara
(esceh)
Ona chciała na kolana, lub kolano
Nie, bo mi się jointy pogną
Albo, wyjdźmy z tego cało, chaos
Twarz malowaną na blado, mają
Mnie jara to, że tu ćpają
I palą najlepszy sor
Jest jak jesteś jak anioł, choć możesz klnąć na
Lewo i prawo, chce by było nas słychać za ścianą
To dobry sort, nie będzie wstydu jak wjadą
Mam styl, oni stylu nie mają (ooo)
Ją jara to, że mam styl, oni stylu nie mają (o, o)
Jara mnie to, że masz styl, one stylu nie mają
Ona wie, że żyje tym i że to nie jest creation
Nie jesteśmy sobą, mamy ogon nie ma gejszy (?)
Ruszasz tym zawodowo (ruszaj bez przerwy)
Ref
Ona lubi to, ale nie potrzeba nic jej
Ma anioła głos, kiedy wyzywa policje
To mnie jara, to mnie jara, to mnie jara
Ona lubi to, ale nie potrzeba nic jej
Ma anioła głos, kiedy wyzywa policje
To mnie jara, to mnie jara, to mnie jara, to mnie jara
(Marceli Bober)
Lubię ją, mamy to samo tępo
Jara mnie to, kiedy zgrywa niedostępną
Syreny, światła, krzyki, obojętność
Ona lekarstwem mym, jak i ucieczką
Mamy swój własny gryps i własny syf
Mamy w chuj własnych wtyk, bo to konieczność
Podobno przyszłość, podobno przeszłość
Mocną skórę, delikatną i cienką
To co w nas siedzi, trzeba zalewać co stacje
Mamy spełnienie pracy, to przez empatię
Kocham kiedy krzyczysz, razem ze mną kaszlesz
Z tobą życie wydaje się takie łatwe
Idealny gust twój wcelował się w mój
Zamiast walić głową w mur będziemy go kuć
Ty głupia cipa, ja jeszcze głupszy chuj
(outro)
Ona lubi to, ale nie potrzeba nic jej
Ma anioła głos kiedy wyzywa policje