[Intro]
Siemano ludziska
Wiem, że nie tego się po mnie spodziewaliście
Ale ten kawałek będzie trochę inny
Trochę się u mnie pozmieniało
Trochę życie dało mi kopa
Postanowiłem Wam o tym powiedzieć
Yoł. Eh...
Sorry za to, ale naprawdę muszę. Musze po prostu wylać to uczucie. Musze... eh...
Hahah! Chyba kurwa w to nie uwierzyliście!
[Verse 1]
Wiem, że rozpierdole Polskę
Co, chcesz się założyć?
To założę się, że założę se zakład pogrzebowy
Kiedy wyjdzie płyta?
Karam was, zamęczę
Nie bujam się po ulicach to mój karawan, mercedes
I na chuj tak kminicie czy to ściema czy już serio penga
Przecież rozpływam się na bicie jak śmietana na kolanach księdza
O, gdzie ten hajs i gdzie ten fejm?
Póki co mam dziewczę co lubię gdy zimne jest
Nikt nie rozumie mnie
Mama miała mnie za głupka
Wciąż wypytując po chuj mi w pokoju lodówka
- I am businessman
Tylko zamiast teczki
Mam ten zryty łeb i worek, a w nim ciała resztki
Do zimnego ciała podchodzę z szacunkiem
Wiec zawsze przed stosunkiem aplikuję gumkę
Moim marzeniem jest mieć w lodówkach tyle dziewczyn
Że obok pogrzebowego, otworzę zakład mięsny
[Refren] x2
Choć mój rap to prototyp, mówią pro-ten-typ
Bo ma kupę forsy, a kopię zwłoki
Otworzę zakład i mam wszystkich z głowy
Zakład pogrzebowy, zakład pogrzebowy
[Verse 2]
Choć mój rap to prototyp, mówią pro-ten-typ
Leczę ich jak pro-bio-tyk
Bo sztuczni są jak pro-tezy
Pro-stak, pro-gram, co ma pro-wersy
Pro-sta pro-śba - pos-taw na pro-gresy
Dochodzę, gdy słyszę marsz
Mówią że to nekrofilia
Przecież to nie jest gwałt
Przecież nie zaprzeczyła
Zawód jak każdy inny
Do każdej pracy podobny
Just otwieram lodówkę nie tylko gdy jestem głodny
Śmierdzi jak stary trup, spuchło jej pół ryja
Przyszła jej rodzina: ”szybko, zróbcie jej makijaż”
Mistrz medycyny, trup wygląda jak cud
Może to Maybelline, a może to mój chuj?
Po czterech dniach grzyb, zbiera się na skórze
Miłość do końca życia i cztery dni dłużej
Łączy nas coś więcej niż tylko chemia
Ona będzie w podziemiu, a my jesteśmy z podziemia
[Outro] x2
Zakład pogrzebowy, zakład pogrzebowy