Białas
Nie bądź żyła, oddaj krew
[Zwrotka 1]
Byliśmy wtedy beztroskimi dzieciakami, ziom, pamiętasz, jak poszliśmy najarani oddać krew?
Po to by na lekcje nie iść następnego dnia i beka była, starszy brat mi mówił: "Weź się palnij w łeb"
My na luzie jemy sobie jakieś czekolady
Zajarani że bez lekcji minie nam kolejny dzień
W przyszłość spoglądamy uśmiechnięci bez obawy
Ja marzę o karierze rapowej, on o NBA
Nasze matki były dumne, że synowie
Mimo młodzieńczego szału chcą pomagać bezinteresownie
A ja w chuju tak na prawdę miałem czyjeś zdrowie
Co mnie to obchodzi, że umiera ktoś, jak mi jest dobrze
Nie wiem serio skąd wyciągnęliśmy takie wzorce
Bo tak samo jak ja ciebie, możesz nazwać mnie mordercą
Czemu nas nie rusza nic, dopóki nas nie dotknie?
Ciekawe ile osób zabiła nasza obojętność
Świat jest przesiąknięty złem do szpiku
Może właśnie przez to kurwa tak trudno jest znaleźć dawcę
Wtedy nie sądziłem, że mój najlepszy przyjaciel kiedyś do mnie wpadnie
Żeby mi powiedzieć "Mam białaczkę"
[Break]
Śniliśmy o życiu w lepszej jakości
Dzisiaj widzę tylko smutek w odbiciu
Widząc jak wysycha morze możliwości
My tu po prostu śnimy o życiu
[Refren x2]
Życie kapie przez kroplówkę, a ja zakładam maskę
Muszę zachować spokój, gdy wokół zombie koloru ścian
Pełzną mozolnie przez korytarz i opadają z sił przez grawitację
(Ale co tutaj robię ja?!)
[Zwrotka 2]
To co robiłem kiedyś to ignorancja ogromna
Dziś otwieram drzwi z napisem IZOLACJA OCHRONNA
Siadam cicho na krześle, ziomek se ucina drzemkę
Spałem dwanaście godzin, on pewnie ze dwie
Wiele mnie nauczyło zobaczenie tego z bliska
I na świat już nie patrzę jak każdy hedonista
W tej sytuacji nie da nic nam od groma gotówki
Myślę i gapię się, jak kapie, coś z kroplówki
Doskonale wiem że ma ciężko
Jeśli się wkurwia idę mu na rękę jak wenflon
My nie jesteśmy ludźmi, którzy sobie pomagają
Bo w przyszłości za to kiedyś inni im się odwdzięczą
(Nie, to nie my)
Patrzę jak przebiega, nie przechodzi jego walka z bólem
A jedyne, co mogę zrobić, no to o tym nagrać numer
On żyje jak lalka voodoo, nie bądź żyła, oddaj krew
Dopiero po wbiciu igły możesz mówić, że współczujesz
Niepokój tu budzą ludzie jego postury
Więc tym razem ja w jego imieniu dziękuję z góry
Zawsze chciałeś wygrać życie, typie, no to masz okazję
Żeby pomóc wygrać życie mu uszlachetniając własne
[Break]
Śniliśmy o życiu w lepszej jakości
Dzisiaj widzę tylko smutek w odbiciu
Widząc jak wysycha morze możliwości
My tu po prostu śnimy o życiu
[Refren x2]
Życie kapie przez kroplówkę, a ja zakładam maskę
Muszę zachować spokój, gdy wokół zombie koloru ścian
Pełzną mozolnie przez korytarz i opadają z sił przez grawitację
(Ale co tutaj robię ja?!)
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]