[Intro: Opał]
Musiałem się poczuć safe, bo pamiętam jak kapało po sufitach
Przemycałem kilka kilo lęku na swoich granicach
Setki kilometrów na nich by napisać
Każdy kolejny wers będzie kosztował jak pycha
[Zwrotka 1: Opał]
Mieliśmy nie patrzeć wstecz
A jakby nie patrzeć to wciąż okolica
Gdyby nie tamta pustka
Nie szukałbym pełni życia
Zanim strach no i stres
Przejmie stery jak kapitan
To my napadamy deszcz
Przez to powiększam kapitał
Obstaw sobą rolę w końcowych napisach
Tylko wtedy żadna cena nie gra roli
Dodaj zero do stawki
A przed "pan" wstaw "artysta"
Nie zobaczysz mnie na mieście w roli
Nie wychodzę z roli
Złożyłem całego siebie
Żeby siedem razy wyjąć
Przeszеdłem całe podziemiе
Smakuje jak pierwszy milion
I pierwsze Twoje spojrzenie
I niezapomniany widok
Jak pierwszy wers w głowie
Zanim zdążę go jeszcze nawinąć
[Refren]
Niosę presję jak bankrut, pensję do banku
Wstydem nie jest to, że czasem braknie mi hajsu
Słyszę ile to nie powinienem mieć na pasku
Płać za moje życie albo więcej dystansu
Niosę presję jak bankrut, pensję do banku
Wstydem nie jest to, że czasem braknie mi hajsu
Słyszę ile to nie powinienem mieć na pasku
Płać za moje życie albo więcej dystansu
[Zwrotka 2: Oliver Olson]
Byłem spłukany ze sto razy
Do tego stopnia że każdy rachunek dłonie parzył
Pamiętam jak się śmiali "Raperek w normalnej pracy"
Dla mnie to nie żaden wstyd, ze potrafię sobie radzić
Puste kieszenie po to są by do nich schować dumę
Jak to zrozumiesz wtedy wyciągasz cenną naukę
Bo nawet na słonecznym Phuket czułem ciemny smutek
Dlatego nie boje się przyznać, że byłem bankrutem
Dzięki temu na numer już nie dzwonią urzędy
Dzisiaj przypomina ich parking - zajęty dwa-cztery
Historii o tym wystarczyłoby na nowy język
Księgowa to złota kobieta ma stalowe nerwy
Każdy chciałby dobry widok
Jednak tak naprawdę mało kto idzie schodami
Zrozum, rzadko kiedy da się tam dojechać windą
Więc pozostaje cardio żeby zdobyć o czym marzysz
[Refren]
Niosę presję jak bankrut, pensję do banku
Wstydem nie jest to, że czasem braknie mi hajsu
Słyszę ile to nie powinienem mieć na pasku
Płać za moje życie albo więcej dystansu
Niosę presję jak bankrut, pensję do banku
Wstydem nie jest to, że czasem braknie mi hajsu
Słyszę ile to nie powinienem mieć na pasku
Płać za moje życie albo więcej dystansu