​Gibbs
Umiar
[Zwrotka 1]
Sentymenty rozlewam po stole, nigdy za kołnierz, wiem, jak pali wstyd (ej)
Mieszkam samotnie na dole (ja), odkąd obawiam wtargnąć się na strych (ja)
Rozeschły strop, jak buty, w których nadal muszę iść, czy umiar da mi sznur? powiedz
Oh, na karku nóż, czy Twoje dłonie? balansuje duch, ale ciało już nie moje
Boże, chcę być wierny, a nie potrafię się podnieść (ej)
Nigdy nie byłem święty, zgarniam propsów pełne spodnie (co?)
Nie wiem, co to umiar, nie wiem, kurwa, co to umiar
Drugi biegun zjadam, tak jak Bieluń był i umarł

[Bridge]
Gdybym tylko umiał słuchać, co mówią inni
To pewnie nie doszedłbym nigdzie, czuję się winny
Porażek epidemie, niczym wizy - były, znikły
Czułem, że to drzemie we mnie - demoniczne myśli

[Refren]
A nie wiem, co to umiar, umiar, umiar
Nie jeden od tego umarł, umarł, umarł
Zarzygałem furę, kurwa, kurwa, kurwa
Piąty dzień w wątrobę kula, kula, kula
Do stracenia duża pula, pula, pula
Pora późna, palę szluga, szluga, szluga
Nigdy nie mam dosyć, pull-up, pull-up, pull-up
Mordo, bo to nowy pułap, pułap, pułap
[Zwrotka 2]
Obudzony z comy, jak ten Sonic chcę być szybszy
Żadnej kopii, homie, jak Sony mam własny styl gry
Przyłóż broń do skroni mojej i się nie martw niczym
Ja nie karierowicz, jak historia Nikodema Dyzmy
Normalne chłopy, a nie VIP-y
Styl real, mial być lean, a wyszło zębami Ci zzz
Podpowiadają głosy, pod powiekami napisy
Ciągle nie mam dosyć, bo się czuję tu, jak nigdy

[Bridge]
Może się źle skończyć to, jak za ambicją pościg
Stworzę własny dystrykt, dla tych, co od zawsze gorsi
Nie damy sobie wmówić, że nie mamy żadnej opcji
A nie musisz nas lubić, za to o bliskich się troszczyć

[Refren]
A nie wiem, co to umiar, umiar, umiar
Nie jeden od tego umarł, umarł, umarł
Zarzygałem furę, kurwa, kurwa, kurwa
Piąty dzień w wątrobę kula, kula, kula
Do stracenia duża pula, pula, pula
Pora późna, palę szluga, szluga, szluga
Nigdy nie mam dosyć, pull-up, pull-up, pull-up
Mordo, bo to nowy pułap, pułap, pułap