[Refren]
Nie ma już przypadku cienia, byłem jednym z wielu, choć zawsze chciałem podbić chociaż jeden ląd
Już nie słuchaj nigdy serca, głos rozsądku - niemy ton, nigdy nie chciał, bym postawił pierwszy krok
Gdzieś na skraju ziemi, nieba, pośród krain, paru trosk, tłumaczyłem Ci, że czyha na nas zło
Umrę tylko tam, gdzie scena, ciekawe, czy tak chciał los, nie pytałem go o zdanie, jakby co (ej, ej)
[Zwrotka 1]
Nie pytałem go o zdanie, ni raportu, czym jest życie
Pozdrawiam kompanię ratowania ludzkich istnień
Dziś okoliczności są wyjątkowo dziwne
Przez perypetie scen niewytłumaczalnych nigdzie
Nie uznaję przypadków, jak umysłu więzienia
Zbiegów okoliczności na wolności już nie ma
Nie zapomnę, gdzie jestem, przez to, co już przeszedłem
Bo ślady zostawiamy do oceny wszystkim w eter (hej)
Sam zrozumiałem dobitnie:
Owca nigdy sama nie obudzi się Wilkiem
Więc cała naprzód wpław, tak zostało po dziś dzień
A purpurowy płacz obcy nam, jak Twój feedback
Nie mamy wielu szans, trzeba łapać je wszystkie
Niektórzy z góry twierdzą, nie zobaczą ich nigdzie
Nie zaskakujesz nas, dziwi tylko ten biznes
A przypadkowo sępów jest najwięcej w tym syfie (hej)
[Bridge]
Całkiem przypadkowo (hej, hej, hej, hej)
[Refren]
Nie ma już przypadku cienia, byłem jednym z wielu, choć zawsze chciałem podbić chociaż jeden ląd
Już nie słuchaj nigdy serca, głos rozsądku - niemy ton, nigdy nie chciał, bym postawił pierwszy krok
Gdzieś na skraju ziemi, nieba, pośród krain, paru trosk, tłumaczyłem Ci, że czyha na nas zło
Umrę tylko tam, gdzie scena, ciekawe, czy tak chciał los, nie pytałem go o zdanie, jakby co (ej, ej)
[Zwrotka 2]
Ile razy jeszcze będę kpił, po kolei z każdej kłody u nóg?
Pech już nie zapuka do mych drzwi, bo podałem mu adres wrogów
Już nie pytaj, czy przypadkiem Twój, bo nie zniosę więcej pytań o przeszłość
Afery nie są dla mnie, ale powiem tylko jedno
Że spokój ducha dla mnie jest ważniejszy niż pieniądz
Że sam sobie poradzę, jeśli ktoś ma problem ze mną
I nie przypadkiem się kieruje wartościami, przez to
Jedność - sumienia protekcją
[Bridge]
Kiedy przypadkowo poznasz kogoś, kto rozumie Cię na pewno
I tak cenię sobie los, bo przygotował dla mnie piękną podróż, a nie loch
I jeśli przypadkowo usłyszałeś gdzieś mój głos
To może tak naprawdę nie był przypadek, co?
[Refren]
Nie ma już przypadku cienia, byłem jednym z wielu, choć zawsze chciałem podbić chociaż jeden ląd
Już nie słuchaj nigdy serca, głos rozsądku - niemy ton, nigdy nie chciał, bym postawił pierwszy krok
Gdzieś na skraju ziemi, nieba, pośród krain, paru trosk, tłumaczyłem Ci, że czyha na nas zło
Umrę tylko tam, gdzie scena, ciekawe, czy tak chciał los, nie pytałem go o zdanie, jakby co (ej, ej)