​Gibbs
Pandora
[Intro: Opał]
Pandora, smutek jak pies śpi ze mną w nogach
Z głową w chmurach, chociaż chmurą przepalona głowa
Została mi tylko wiara, dzięki niej mogę rapować
I nie straszna mi Samara, ale to, co się w niej chowa
Tu gdzie zbyt dużą wagę mają zbyt proste słowa
Ponoć łzy to dziś wstyd chowam w zbyt zimnych dłoniach
Opał to zwykły ziomal, widzę w ich oczach pożar
Ciężki byt, trudna rola być dla nich jak ikona

[Zwrotka 1: Opał]
Jestem dzieckiem Brain Dead, rap to mój jedyny talent
Ostatnio śnił mi się backstage, w którym nie było klamek
Wbijam w banknot, bo za papier tu nie kupię sobie manier
I jak aktor kończe na deskach, ale nie na planie
U schyłu formy jak z tyłu głowy tylu mądrych
Dzisiaj wszyscy palą jointy, jebać ten konformizm
Mam swoje poglądy, chuj w tępe opinie
Się nie boje co o mnie pomyślą, boje się tego co myśle
Dałem całego siebie, motyl trzepotał skrzydłem
Później trzepotał w sidle i je roztargali żywcem
I jak mam pisać płyte kiedy czołgam się w ich truchle
Nie pytają mnie jak żyje, ale jak to było umrzeć
To na prawdę trudne, obnażyć się z ran
A jako ulicznik miałbym ksywę Opał DDA
Więc walczę z tym sam, by zamknąć to kurestwo pod wieko
I zasnąć z zamkniętą powieką
[Bridge: Opał]
Jeśli coś czujesz, to zwyczajnie wyraź to
Blaka blaka i nie ma co płakać nad rozlaną krwią
I zamknąć całe to zło pod wieko
A nocą nie pozwolić drgać już powiekom

[Refren: Opał, Kasia Stashka Hain]
Jeśli coś czujesz, to zwyczajnie wyraź to
(pandora, pandora, pandora, pandora)
Nie ma co płakać nad rozlaną krwią
(pandora, pandora, pandora, pandora)
I zamknąć całe zło pod wieko
(pandora, pandora, pandora, pandora)
A nocą nie pozwolić drgać już powiekom
(pandora, pandora, pandora, pandora)

[Zwrotka 2: Słoń]
Cisza, każdy czeka co powiem
Możesz usłyszeć ruch oczu spod powiek
Życie zatacza krąg, wciąż ta sama opowieść
Wrzaski Prometeusza, sęp wyrywa wątrobę
Wciąż kroczę po ogniu, chociaż w sercu lodowiec
Popiołem z ex-kolegów mógłbym usypać Golgotę
Ciągle duszę złość w sobie, ściskam pięści w gniewie
Sam nie wiem kogo się bardziej boję, mnie czy siebie
Krew w mym ciele wrze, rozsadza żyły magma
Wokół twej szyji macka, symbol ośmiornicy, znasz nas
Nasz rap brzmi jak wystrzały z armat i krzyki diabła
Więc jaraj się jak w 76' Niki Lauda
A na słuchawkach nadal mi ICP bangla
Dziś każdy niczym znawca finansów chce liczyć hajs nam
Sram na twój Instagram i ten kurwa niby highlife
Wbijam Ci mój digipak w twarz, plując jak mini-gun w mic
W imitacjach nie gustowaliśmy nigdy
Wsród tych pseudo gwiazd BDF wciąż sieje mrok
Dla wymuskanych żółtodziobów jesteśmy dziwni
A dinozaury patrzą na nas jak na spadający meteor
Nie wiem kto ma dzisiaj fame i nawet nie chcę wiedzieć
Nie żyję życiem innych ludzi, bo to śmieszne przecież
Po własnej ścieżce biegnę, a całą resztę jebać
Nie jestem z tych, co skurwią się na widok resztek chleba
[Refren: Opał, Kasia Stashka Hain]
Jeśli coś czujesz, to zwyczajnie wyraź to
Blaka blaka i nie ma co płakać nad rozlaną krwią
I zamknąć całe to zło pod wieko
A nocą nie pozwolić drgać już powiekom
Jeśli coś czujesz, to zwyczajnie wyraź to
(pandora, pandora, pandora, pandora)
I nie ma co płakać nad rozlaną krwią
(pandora, pandora, pandora, pandora)
I zamknąć całe zło pod wieko
(pandora, pandora, pandora, pandora)
A nocą nie pozwolić drgać już powiekom
(pandora, pandora, pandora, pandora)