Macias
FENOMENALNY STYL
[Intro]
Oh, wait, it’s Sulim, hyhyhyhm
Zzzipper’s down
Hugepat, let me hit it

[Refren: Macias]
One patrzą na mnie się, im micha cieszy, sukom lubię zmieniać nastroje
Inne priorytety mam — nie będę za królową biegał jak goniec
Oponenci są na ogonie, przestałem zaniedbywać zdrowie
Wsłuchaj się w wokalu symfonie, nie towarzyszy mi procent
Fenomenalny mam styl — wie to twoja bibi najbardziej
Iced out jest mój ring, jej torebka w moim aucie
Parfums De Marly — dzisiaj Althaïr na mnie
Łeb szaleje od liczb — chuj z tym, wydam na pannę

[Zwrotka 1: Kosior]
Ona patrzy na mnie, bo wie, co z nią zrobię, i nie ma do mnie pretensji
Mała dobrze czuje rytm, wrzuci dla nas tym za ułamek mej pensji (shareout)
Każdy z nas to gracz, nikt nie może spać — dzisiaj Łódź, jutro Berlin
Swipe na double cup, gonię Audemars, ze mną baddie jak Marilyn Monroe
Podjeżdża po nas Benz, chcę jej głowę — ale bez hands
Należy do ulic, ja wiem, zależy jej, ale nie mnie (okej)
Hennessy na mym lodzie, nie będę pił tego sam
Hundred K na ten projekt — nie ma opcji, by nie wyszło nam
Shawty, mam więcej czasu, wiesz, że mogę się spotkać
Przyjdź do mnie od razu, przecież masz do mnie kontakt
Nie wiem już co robię, kiedy jestem porobiony
Te suki piszą do mnie, a przecież nie szukam żony
[Refren: Macias]
One patrzą na mnie się, im micha cieszy, sukom lubię zmieniać nastroje
Inne priorytety mam — nie będę za królową biegał jak goniec
Oponenci są na ogonie, przestałem zaniedbywać zdrowie
Wsłuchaj się w wokalu symfonie, nie towarzyszy mi procent
Fenomenalny mam styl — wie to twoja bibi najbardziej
Iced out jest mój ring, jej torebka w moim aucie
Parfums De Marly — dzisiaj Althaïr na mnie
Łeb szaleje od liczb — chuj z tym, wydam na pannę

[Zwrotka 2: Bary]
Cztery dychy tańczą na mnie — mówię o diamentach, nie o twojej mamie
Korzystamy z życia — mamy studio w chacie
Mamy dużo czasu, nie na zamulanie
Latam, ale nie po line'ie
Wstaję rano, łapię chwilę każdą
Po getcie idę sobie z fajną sarną
Wiem, że tyle pracy nie poszło na darmo
Wypuszczam wokal — skacze cała chata (yeah), od basu pękają szyby
Właściciel jest w tarapatach, ja obok mam brata, tu nikt nie robi nic na niby
Tak naturalnie robię hity
Sam bawię się do tej muzyki
Ja kocham wszystkich moich ludzi, ale bez Oliwki, ale no Diddy
Na niej Carolina Herrera — z pozoru dobra dziewczyna
Całą noc nagrywaliśmy film — nie pamiętam, jak się nazywa
Gorąca, że prawie parzyła i dobrze się ze mną bawiła
Chciałaby jeszcze raz — następne co robi, się pyta
[Refren: Macias]
One patrzą na mnie się, im micha cieszy, sukom lubię zmieniać nastroje
Inne priorytety mam — nie będę za królową biegał jak goniec
Oponenci są na ogonie, przestałem zaniedbywać zdrowie
Wsłuchaj się w wokalu symfonie, nie towarzyszy mi procent
Fenomenalny mam styl — wie to twoja bibi najbardziej
Iced out jest mój ring, jej torebka w moim aucie
Parfums De Marly — dzisiaj Althaïr na mnie
Łeb szaleje od liczb — chuj z tym, wydam na pannę

[Zwrotka 3: Pawko]
Nie wiem, co to umiar — nie umiem się zatrzymać
U nas to normalne, bo taki mamy klimat
Nie lubię polewać, a wypiję za dwóch
Jak ktoś odpierdoli, nie powie kogo wina
Nie mogę mieć szalonej suki, no bo byśmy się zabili
Wiem, nie mogę zostać w miejscu, nie mogę zmarnować chwili
Robię to co chcę, piję to co chcę — nikt mi nie zabroni
Pierdol się, nie twój interes — mówię jak alkoholik
Lejemy łychę do coli, wiem, że zaszytych to boli (sorry)
Mnie za to głowa boli rano, więc nie mam paranoi
Nie będę więcej się przejmował tym co było
Jak można humor sobie psuć jakąś dziewczyną
Chuj w te emocje — przecież w końcu kiedyś znikną
Wiem, że tej nocy poznam kilka nowych imion