[Refren]
Każdy mówi: "powoli będzie lepiej", jedna wiadomość zmieniła mych myśli przebieg
Nie chcę, żebyśmy się spotkali na pogrzebie
Nie chcę w niebie, nie chcę twojej łaski, no i nie chcę Ciebie
Czuję spokój, jakbym miał nabitą klamę
Moje wersy jak atrament zostawią na skórze plamę
Niegrzeczne kwestie, kiedy jadę pod zakazem
Jakbym szukał na siłę problemów z prawem
[Zwrotka 1]
Wyłączam domofon i mnie w domu nie ma
Trochę nie chce mi się uczestniczyć w waszych systemach
Każda suka zwinna jest tak jak jebana pantera
Wylałem brud, to ściеra, znowu cały blister zżeram
Układam puzzle z moich еmocji — nigdy złożyć mi się żadnych nie udało
Nie ruszają mnie storki, tweety i posty
Masz coś do mnie? Podejdź, no i gadaj śmiało
[?] potem kładzie na ziemię tak, jakbym dostał młotem
Wiem, że i tak się podniosę — jestem twardym chłopem
Chciałem tego unikać, wiem, że będzie gorzej z każdym lotem
[?] diamenty w zegarku, dzwonię, by przyjechała kasa do banku
Ile pechów? Ile fartów? Żeby żyć na serio, kurwa, nie dla żartu
[Refren]
Każdy mówi: "powoli będzie lepiej", jedna wiadomość zmieniła mych myśli przebieg
Nie chcę, żebyśmy się spotkali na pogrzebie
Nie chcę w niebie, nie chcę twojej łaski, no i nie chcę Ciebie
Czuję spokój, jakbym miał nabitą klamę
Moje wersy jak atrament zostawią na skórze plamę
Niegrzeczne kwestie, kiedy jadę pod zakazem
Jakbym szukał na siłę problemów z prawem
[Zwrotka 2]
Czego mam wymagać od was, dzieci z lat do tyłu?
Stilo się nie różni — jakie Stilo? Bardziej kara boska
Nie wciągnie mnie to gówno, mam wizję — wy zacznijcie od podstaw
Nie idę za tłumem, znienawidzony jak Paulo Costa
Nie dbam o relacje, chyba że są bliskie
Nie dbam o Twoich, co siedzą z pustym pyskiem
Dziwko, mam dużo pieniędzy — razem z nimi znikają problemy wszystkie
Pomyśl trochę, się zastanów nad tym, co mi napisałeś
Ja w tym czasie zarobiłem na remont — pomogłem mamie
W końcu mogę czuć się jak przystało, jak prawdziwy facet
A to dopiero początek — zacząłem erę swoich marzeń
[Refren]
Każdy mówi: "powoli będzie lepiej", jedna wiadomość zmieniła mych myśli przebieg
Nie chcę, żebyśmy się spotkali na pogrzebie
Nie chcę w niebie, nie chcę twojej łaski, no i nie chcę Ciebie
Czuję spokój, jakbym miał nabitą klamę
Moje wersy jak atrament zostawią na skórze plamę
Niegrzeczne kwestie, kiedy jadę pod zakazem
Jakbym szukał na siłę problemów z prawem