CZĘŚĆ I
[Zwrotka 1]
My "Ambitionz az a Ridah"
Szczyt, a nie, kurwa, jakiś kajdan
Doktorek AP to jest mój prawdziwy brajdak
Na TikToku Kazek słodki jak kajmak
Słucha patologia mnie na Prime'ach
Ja po drugiej stronie i to jest highlife
Fajny pomeranian, fajna katana od Pleina
Szukasz wzoru we mnie? Ty na ziemię zejdź
Ja mam najebane we łbie tak jak Kevin Gates
Piję zwykły Jack, a nie, kurwa, Ace of Spades
Zaprosiłbym na trasę, ale nie ma żadnych miejsc
Kiedyś rapowałem tu, że grałem za trzy dychy
Leję z tego teraz, kurwa, chyba jestem zgniły
Wity wszędzie teraz, bo na hasło "Kazek" — dostęp do cipy
Ej, chyba ciągle jestеm zbyt miły
Gwałcę te tracki, beaty najntisy
Czego byś mi niе dał — ja to synonim elity
Jak Gucci Mane w pudle gubię kałdun
Przyszła po kłopoty, ona tu nie szuka skarbów
Szybki climax o poranku
Teraz palcami u stóp rzuca znaki gangów
Mordo, dźwignąłem ten sukces i przekuję sufit
Choć tu chorągiewy dużo gorsze niż Kukiz
Ósmy rok — jebać Ciebie i te Twoje długi
Masz na czole wielkie C i to nie jest Cuzi
Moje serce pływa w alko jak Chopina
To jest, mordo, sztuka — idź poczytaj se Cobena
Oh, urodzony lider, nie mam nawet hypemana
Choć myślałeś, że bez bandy narkomanów to mnie nie ma
Znowu coś myślałeś, a ja rosnę jak na trenie
Która to już młodość, a Ty tak jak DJ Premier
Kazek stał się tym, o czym nawijał, czyli swoim marzeniem
CZĘŚĆ II
[Zwrotka 2]
Ej, raz
To jest "Narkopop", wave full plate — play or get played
Nagrywałem "Poka Fejs" jako no name
A teraz dzieci pod ten dźwięk piszą, że są slay, ej
To jest skład "Narkopop" i jedziemy z mięsem
Lepsze to transfery są niż je ma Manchester
Chcesz oceniać moralność? To się zamieńmy miejscem
W każdym województwie byś pobierał plus pięćset
Po jednej trasie i wypadasz z obiegu
Da się bary w głowie mieć nie tylko w Louis bagu
Połówkę se zjedz jak Cię wzięło na emocje
Jak myślałeś, że na fotce będę wszystkich raperów
Oh, książę nieporządek
Spytaj KęKę o te w sztosie zawody pompek
Pełne sale, strzelam gole, oczek zawsze komplet
Ja nie żyję jak raper, co pyta się o promkę
Od zaliczki do zaliczki, ej
Mam trochę więcej ambicji, ej
Każda płyta teraz skip, skip, ej
Każda płyta teraz skip, skip
To już trochę długie, tak jak intro do "Belly"
Jak moja droga z tą nową Simką do melin
To miał być Twój rok – tłumy rozmiaru Coachelli
Wyszły fajerwerki w kiblu tak jak Balotelli
Póki żyję, no to carruję scenę
Nie pokocham dupy, co nie kocha polskich piosenek starych
Dzwoni telefon tylko kiedy jest interes
Tak to jest, kiedy ksywa hot jak Gyökeres
Mam do tego łeb, bo to mój życia sens
Wyglądacie przy mnie jak Rutkowski w Dsquared
Tyle wersów, mordzia, to ja piszę jednym tchem
Docenisz mnie kiedyś, gdy zapadnę w wieczny sen