Kaz Bałagane
Armani Jeans
[Zwrotka 1]
Przedstawiam się z imienia, a nie ksywy
Nie powtarzam, że robię prawdziwy rap
W kółko Be do Gie, strictly for my n***as
Raz ci powiedziałem już — jaki kurwa kryzys
W nowej bluzie wracam do siedziby
Nie przekroczysz progu, jeśli nie jesteś rodziną
Jeden Judasz, a posiada tyle imion
Znowu raczę się tu wołowiną, a nie świnią
Robię z niczego piniądz, o to mi chodziło, oh
Kiedy idę z nią ulicą, to typy się ślinią
Głupie kurwy myślą, że handluję kokainą
Tak czy siak — moja sztuka to szlachetny kamień
Zostawiłem sikor u starszego pana w bramie
W chuja walisz — mówi twoje granie na czekanie
W sosie masala na lokalu czeka na mnie paneer
Przemierzam miasto w towarzystwie kamer
Kaptur na banię — jеdyne, co widziały, to znaczek Armani Jeans

[Zwrotka 2]
Czasami sobiе myślę, że ja wymyśliłem styl
We wszystkich stronach świata ja to Warszawiaka syn
Chciałbyś do ludzi trafiać, ale w sumie nie masz czym
Tylko ciągle se tłumaczysz "nie od razu mieli Rzym"
Leci sobie Lil Kim solo na Junior Mafii
Przypomina mi, że jesteśmy z innej parafii
Menciu, bo ty z palca, a ja z knagi
Nic nie dygaj, tak właśnie świat został stworzony tutaj dla równowagi
Bawić to się bawić, wpierdalam talerze i cannabis
Głośnik przepaliłem, no to będę musiał sobie go naprawić
Skinny jeansy, a nie baggy, koszula Armani
Sinior Bałagani — come stai?
Mi tam stoi, kiedy na mnie siedzi pani
Wszędzie, gdzie nie pójdę, wywołuję zamieszanie
Jak moje nowe dresy z włoskim materiałem