[Zwrotka 1: Skip]
Złap mnie, teraz jakbyś płynęła na łajbie
Nie ważne jaki sztorm ja zawsze
Mam cię, wcześnej tylko siedziałem na ławce
Pijąc sobię swoje bro jak, zawsze
Mam też, ziomków którzy dalej siedzą tam gdzie
Marzłem, kradłem coś jak, zawsze
Miałaś racje mówiąc że to się opłaci nam
Te doby nieprzespane robiąc rap, został jeszcze kajtek
Mordo wiem, że się uda, czekaj na ten wielki kontrakt, od lat
Robimy to łeb w łeb, dawaj mi to LP
Alright, back to the topic, mała znasz mnie
I poznałaś crew, moją bandę, bandę
Która mnie podniesie z glеby jeśli kiedyś padnę, wpadnę
Zbiję parę szotów, spalę blanta, blantaa
A miałem niе palić lecz, zabijałem używkami te złe emocje po ex
Takie puste łóżko to nie dla mnie, daj mi tylko czułe, miłe, obce
36 i sześć i sześć i sześć i sześć
36 i sześć i sześć i sześć i sześć
[Zwrotka 2: Otsochodzi, Skip]
Zimno ciepło gorąco
Mijam się z tobą i każda chwila leci jak slow-mo
Wyrwałem się bo chciałem coś więcej niż piątek - Polmos
I ludzi co wyglądają tak samo na okrągło
Skończ to, ziomboy
Nie mów czego nie wolno
Olewam etat, nie ma tutaj opcji że mnie zwolnią
Sto osiemdziesiąt, wchodzę właśnie na ostatnią prostą
Pierdolę twoją grupę mordo, nie mów do mnie mordo
To miasto mnie nienawidzi
Biorę czysty łyk, tak jak Fidżi, od was mam więcej tych wizji
Tylko chcę ciebie tu widzisz, oni są w chuj nieprawdziwi
Dzisiaj zagrane dwa gigi, hotel, kupuję na BP płyn, myślę
Daj mi tylko czułe miłe obce
36 i sześć i sześć i sześć i sześć
36 i sześć i sześć i sześć i sześć