Welcome to MyBunny.TV - Your Gateway to Unlimited Entertainment!

Enjoy 6,000+ Premium HD Channels, thousands of movies & series, and experience lightning-fast instant activation.
Reliable, stable, and built for the ultimate streaming experience - no hassles, just entertainment!

MyBunny.TV – Cheaper Than Cable • Up to 35% Off Yearly Plans • All NFL, ESPN, PPV Events Included 🐰

Join the fastest growing IPTV community today and discover why everyone is switching to MyBunny.TV!

Start Watching Now
Ten Typ Mes
Zła karma

Czasem są takie dni, gdy wszyscy mówią mi, że nie jest dobrze
I są takie dni, gdy naprawdę czuję się podle

[Hook x2]
To jest zła karma, w głowie huk armat
Wódka jest zimna, ej, polewaj barman
Tam gdzie drzewa są zielone lecę w krainę złudzeń
Na etylowych skrzydłach z moim demonem stróżem

[Verse 1: Hukos]
W życiu piękne są tylko chwile jak śpiewał Riedel
Nim znajdę swoją wyspę, przepłynę morze pomyłek
Samotność to taka straszna siła
Znowu wracam do domu i wita upiorna cisza
To smutne, jak mężczyzna pije samotnie wódkę
A jego marzeniem jest być w gabinecie luster
Strach w oczach pijaka, gdy świt zastał go za stołem
Oślepia słońce zza przysłoniętych rolet
Nocne rajdy po ulicach, Hukos - pijany Kubica
Orbit w mordę, by nie wyczuła nic policja
Znów wypiłem na chwilę, na świat patrze z wysoka
Znam Boga, politykę i fraktale Mandelbrota
Poranek jak spadanie z wysokiego konia
Znów nie umiem powiedzieć "przepraszam", "przyjaciel", "kocham"
Relacje międzyludzkie w rodzinnym domu
Coś na kształt interakcji wolnych elektronów
Trajektorie naszych planet nie mają punktów stycznych
Okopani słabościami, na bliskich wygrywać bitwy?
[Hook x2]

[Verse 2: Ten Typ Mes]
Ej, armaty grzmią, jakiś garbaty gnom mną targa
Ej, głowa mi pęka jak na ścianie stara farba
Na szyi mam szminkę, palce pachną dziwnie
Telefon nieodebrany, nie przeczytane - nie milknie
Mordę mam spuchniętą jak na klipie "Dwa Pięć"
Lecz teraz leżę sam i nikt nie robi zdjęć
W najciemniejszym kącie cienia drugiej strony medalu
Tam właśnie zdycham skulony po tęgim balu
I po nitce do kłębka, chodnikiem do sklepu
Mogę iść po klin, lecz usiłuję nie pójść
Gdy lecę łukiem muszę w końcu wyjść na prostą
Wielodniowe zakręty - z tego trzeba wyrosnąć
Moje skrzydła z etykiet, kapsli i banderol
Niosły mnie wysoko, chcę już wylądować cholera
Jestem dętką, flakiem, wrakiem, złym chłopakiem
Z obowiązkiem na bakier, świat przywitam fuckiem

[Hook x2]

[Verse 3: Hukos]
Jestem gówniarzem wbrew wszystkim, bardzo głodnym życia
Na talerz nałożę więcej niż przetrawią jelita
Chociaż nie mieszkamy vis-a-vis, drzwi w drzwi
Widzimy się siedem dni, znowu idziemy pić
W naszym kalendarzu - to nie Pirelli, pomyśl
Wszystkie dni oznaczone są kolorem czerwonym
Raczej autodestrukcja niż samouwielbienie
Nawet martwe drzewo nadal posiada korzenie
Ile jeszcze Ci wyślę pocztówek znad krawędzi
Z krainy socjofobów, z podróży przez własne lęki
Każdy z nas mógł być diamentem z ulicy teraz
Lecz nie każdy trafił w ręce jubilera
Umiem ranić, pić wódkę, rozdrapywać rany
Jeśli uczą nas błędy, to nie zdam do drugiej klasy
Ty nie będziesz mną - to kwestia genotypu
My to suma niedoskonałości naszych rodziców
[Hook x2]



[Tekst - Rap Genius Polska]