[Refren]
Ulice nie pachną tutaj kurwa jak Coco Chanel
Ścierwo przechadza się nocą alwy wychodzą na żer
Uliczny styl, nie radiostacja i wisi mi dyskryminacja
Kochana ulico, chyba trzeba pewien rozdział zamknąć
A dopiero kiedy stracisz, ona pozna twoją wartość
Głowa do góry i prawa lewa po dwa bieguny jak Jasiek Mela
[Zwrotka 1]
Auto 2000 rok, a niesprowadzany Lincoln
W domu mały Crazy Frog, ziomeczku trafiłem bingo
Nawet jak pierdolnie strop, mam tu ludzi co go dźwigną
W drugą stronę na tip top jak ziomek ma sprawę pilną
Wchodzą ludzie na wieżowce i na szczyty gór bez lin
Nie muszę być w żadnej topce, by okazać miłość im
Na zewnątrz się jakoś trzymam, w środku jestem trochę słaby
Nigdy za jedzenie, picie nie oczekuję zapłaty
Bardzo dobrze ratowniku mi tu na falach błękitu
I nieważne jakie barwy nosisz na swoim szaliku
Biegając po tych ulicach czułem, że zdobędę biegun
Wtedy człowiek tylko znał zapach jakiś tanich perfum
Dla nich ładnie, drogi welur, wody brak i domy z tektur
Nowy ład to nowy rak, ty lepiej brat nie zdejmuj chełmu
Sam w rodzinie kogoś mam, kogoś kto wygrał z padaczką
Tylko nie mów, że się nie da skałby przebić wykałaczką
Ja też bardzo kocham szczyty, choć nie param się wspinaczką
Wszystko z przodu jest biegunem, kiedy władam moim piórem
Wiesz czego nie cierpię bardzo, jak ziomek idzie na front
Czasem ziomek cierpię bardzo, odkąd brata zabił prąd
Myślałem, że takie dziecko w życiu musi mieć niewiele
Do momentu kiedy w szkole mogłem poznać Jasia Melę
W czasach gdzie o ludziach mówiły oczy, nie ich portfele
Czasem podkrążone one wydrążone jak tunele
[Refren]
Ulice nie pachną tutaj kurwa jak Coco Chanel
Ścierwo przechadza się nocą alwy wychodzą na żer
Uliczny styl, nie radiostacja i wisi mi dyskryminacja
Kochana ulico, chyba trzeba pewien rozdział zamknąć
A dopiero kiedy stracisz, ona pozna twoją wartość
Głowa do góry i prawa lewa po dwa bieguny jak Jasiek Mela
[Zwrotka 2]
Siedzę zdrowy i wyspany, a czuję się kurwa winny
Zamiast spełniać swoje plany, patrzę jak spełniają inni
Zamiast się tu zebrać i ruszyć na trening
Patrzę na tą pustą kartkę, jakbym sam był głuchoniemy
Toniemy w długach i luksusach bratku
Albo z naszej winy, albo czystego przypadku
Toniemy, gdy tu innych niesie fala
I to tylko z mojej winy czas tak szybko mi spierdala
Znowu ściana, a przeszkoda i bariera
A sam dopiero pisałem, że tu każda jest do przejścia
I że nie ma, dla chcącego nic trudnego
A dziś patrzę na bezradność i sam nie rozumiem tego
Są tu ludzie, po wypadkach i na wózkach
Są tu ludzie, których życie nie jałmużna
Są tu ludzie, których mogę brać za przykład
A nie wykład od raperów, co tu wypić i jak przyćpać
Jasiek Mela, to życiorys bohatera
I choć nie poznałem go, to podziwiam go i wspieram
Takich ludzi wielu nie ma, niech będzie przykładem
Kiedy życie Cię skreśliło, a ty i tak dajesz radę
[Refren]
Ulice nie pachną tutaj kurwa jak Coco Chanel
Ścierwo przechadza się nocą alwy wychodzą na żer
Uliczny styl, nie radiostacja i wisi mi dyskryminacja
Kochana ulico, chyba trzeba pewien rozdział zamknąć
A dopiero kiedy stracisz, ona pozna twoją wartość
Głowa do góry i prawa lewa po dwa bieguny jak Jasiek Mela