[Zwrotka]
Rozpierdala mnie psycha, w nocy jak i za dnia
Pierwsza legalna płyta, skąd wiesz, że nie ostatnia?
Nie mogę ci obiecać, że nie odpierdolę czegoś
Nauczyli mnie strzelać, sam trenuję celność
Nie wiem dokąd zmierzam, ale nie chcę zranić mocno
Pierdolę pasterza, bo nie jestem jego owcą
Jak zwykle mam motyw narastający z tęsknoty
Plac pedała to jest dobre miejsce na wasze wygody
Składam nowe rodzeństwo, jak trzeba to bez wyjątku
Mam przy sobie bliskich używających rozsądku
Wszystkie wasze płyty już przestały mieć znaczenie
Na chuj mi twoje słowa, jak ja nie widzę w nich ciebie?
Kurwy, spalę wam zeszyty tym jednym numerem
Dawaj bity, zobaczymy, kto tu jest raperem
Kurwy wchodzą do kabiny już powoli z komputerem
Wasze obrazy to wydmy, puść mi życia acapellę
Mówią: "Intruz to ten, co najlepiej wersy składa"
Ciągle się rozwijam i sobie śmigam [?]
Mówią: "Intruz to ten, co po mieście z pampersami lata"
Bliscy chcą dodawać, ktoś musi zadbać o szkraba
Zaraz wam pokażę co to zasady od dziecka
Racja dyskryminacja, kurwa, dwójeczka
Wasza pasja zrobiła ze sceny pokazy mody
Intruz to ten nieproszony, pierdolę wasze salony
Wasza warstwa make-upu sypie wam się na iPhony
Rap i porno strony, niech ruchają się Żabsony
Dawaj wszystkich, będzie combo, pod pickupa kurwiszony
Historia zatoczy koło, żaden ze mnie uczony
Reprezentant Opola, nie jestem kieszonkowcem
Jeszcze jakaś flądra sapie o miejsce siedzące
Gdzie moje Wyspy Owcze, plaże i koralowce
Mam kebaba na krakowskiej, województwo opolskie
Stolica piosenki polskiej, miasto na południu Polski
Jak mnie nie ma, tęsknie za nim, jak za córką Kochanowski
Gadający autobus ostrzega, że wysiadka
Wkurwiający był, bo zakłócał bit w słuchawkach
Na przystanku jebie żulem mi, turla się z pieczary
Już chciałem zajebać, bo myślałem, że mój stary
Auta i kominy kopcą, a ja obrzydzam wersami
Tak opiszę gówno, abyś miał je przed oczami
Kogo kurwa chcecie szkolić? Możecie się ukłonić
Czekam aż zaczną pierdolić jak Anna Józefowicz
Trzeba bronić podwórka, niech spierdala Mira Skórka
Gościem wydarzeń jest życie a nie zioło i bibułka
Racja dyskryminacja, dla lamusów dwójka
Ulica wierzy dzisiaj, idol to łysa roszpunka
Ani z jednego chuja, ani z tych samych plemników
I chuj, że jarałem skuna z tobą na przerwie w technikum
Nie jest obcy mi surowy stan, ciągle na widoku
Mogę robić po sam dach, najpierw zacznę od wykopu
Małolat do przodu, ale nie będzie się rządził
Zapierdalałem w błocie, w kaloszach, które ktoś nosił
Albo jak śnieg nakurwiał po oczach a palce szczypały
Kości bolały po nocach a dłonie drętwiały
Na ulicy to nie obciach, robota nie hańby nigdy
Jak już mówisz, że pomocnik, dodaj, że ambitny
Racja dyskryminacja, dwa, kontynuacja
Lokalny chłopaczek, pedalstwa kapitulacja
Wasza scena to pisuar, z wyjątkami od reguły
Ja nawet nie wyjmę chuja, szacunek kocury
A tym, co traktują z góry, cioty będą dupę lizać
Wolą zakładać kostiumy, niż wartości przekazywać
Racja dyskryminacja, nie mogę wytrzymać
Bo co, pod opolskim szyldem Stepy, to się wie
Jakie znaczenie ma hajs, kiedy mówię to, co chcę
Wdycham zdrowy tlen tam, gdzie TTWL
Nie ma na Opolu miejsca na nieznany sort
Czekam na logo na dresach, by ziomki czuły komfort
Wasz kurort wyrżnę w pień, sklonowane dziwolągi
Racja dyskryminacja, tych, co zaniemogli
[Refren]
U mnie jak zwykle, życie to autor zła
Wiadomo, że racja dyskryminacja dwa
U mnie jak zwykle, życie to autor zła
Wiadomo, że racja dyskryminacja dwa
U mnie jak zwykle, życie to autor zła
Wiadomo, że racja dyskryminacja dwa