[Verse 1: Diho]
Gotuje obiad, jak żona o dom dbam
Po co mi ona, sam piorę i sprzątam
Kolejna wiosna przed nami i jestem sam choć często z kobietami
Kolejny track o tym samym i choć dziś się częściej uśmiechamy
Słowo kochamy obok jak ściany
Im bliżej tym mniej miejsca mamy
Brudny romantyk sprawdza kontakty wieczorem
Boję się ufać i uzależnić choć trochę
W sumie chcę ale pytanie czy mogę
Nagranie nie powie: nachlajmy się
Co jest? Nawińmy to, one rozrywka na potem
Rozkwita ten biznes, biorę forsę za zwrotkę
Jeden sam, drugi sam, trzeba skoczyć po goude
Trzeba skończyć to godnie, wiem jak mówi się:
,,Dość" i ,,Baw się dobrze beze mnie"
Jestem cham, jest hajs, jest pięknie
Jak trzeba grać - Bardzo chętnie
Pasję mamy, czego trzeba nam więcej?
Pensje razy dziesięć średnią na rękę i dowód że dobrze działamy codziennie
[Verse 2: Sentino]
Samotny wilk, droga mego życia
Wciąż tu stoję, gdy sto raperów zdycha
Wciąż się bronię, wciąż walcząc o swoje
Wciągam beton, bo się asfaltu nie boję
Ulice lasem zaznaczonym terenem
Metafory nie odnalezionym plemieniem
Moje korzenie, bogate jak obraz Matissa
Skąd jesteś - mam dosyć tych pytań!
Śródmieście Warszawy, w klubach mam zakaz
Frustracja szukając dupy do zabaw
Szukając luzu, przez lata się wspiąłem
Sam kończąc w łóżku, z flaszką i ziołem
I tak to pierdolę, chodzę śladem swoich przodków
Dziwki mierzą tylko w miarze moich środków
Stówka po stówce, lufka po lufce
Aż usnę, licząc brudną kapustę, ziom!