Zero
KARAWANY

(Hej... Heeeej...)

[Zwrotka 1]
(Ej, mamo...)
Od kiedy nas okablowano, czuję cały świat (łooo...)
Światło - światłowodami jak Fiat Lux
Ee, to nie nowe Patmos
Bo sygnały z masztów są proliferacją jak dziwny atraktor
Hiper-formatywność nieustającą dyslokacją
Życie jest wielką magnetyczną mantrą... (aummm)
HTTPS i nad łożyskami uliczek płyniemy jak patrol
Głowami zaczepiamy każdą, z dróg-
Dawno - wiadomo że prowadzą tam, stąd
A potem tu stamtąd - jak Nirguna z Brahmą
Ja za taki spisek bym stanął pod ścianą (BUM, BUM)
Nie wiem, po co miałbym szukać siebie, skoro mogę cały się pogubić tam
Światy ładowane segmentami jak miliony iteracji zapisanych plansz
Ej, poza implantem - mam wszczepy tak czułe na pola i fale
Że pod każdym palcem - wyczuwam duchy zaplątane w siatkę

[Refren]
Daj jeszcze chwilę na balansowanie (na balansowanie)
Choć nie obiecuję, że wrócę, no fakt (nie wrócę to fakt, ej)
To wszystko tak dobrzе zaprojektowane (zaprojektowanе)
Aż do pierwszej rysy na niebie ze szkła (na niebie ze szkła, ej)
Daj jeszcze chwilę na balansowanie (na balansowanie)
Choć nie obiecuję, że wrócę, no fakt (nie wrócę to fakt, ej)
To wszystko tak dobrze zaprojektowane (zaprojektowane)
Aż do pierwszej rysy na niebie ze szkła (na niebie ze szkła, ej)
[Zwrotka 2]
(EJ, TATO!)
Przyznaj się, że nie ma Cię w napięciach
Tako rzecze wąż ,co łyka wszechświat
Za swój własny ogon w rekurencjach
Auto-archontycznych zabaw w berka
Twarze mówią, że to nie wyświetlacz
Nie wiadoma jak u Cronenberga
Głos co woła mnie przez zakłócenia
Wciąż wychodzi z siebie #egzystencja
Masz tu wszystko, weź to bierz i buduj
Pierdolony Panoptykon bestia
Z marmurowych marzeń pół-demiurgów
Jak Izrael w podzielony ekran-
Ogień Shoah wiecznie w ruchu...
Biorę oddech palący do bólu...
Z białych objęć szczelinami szumu...
Płynie okręt karawany głupców...
Kody z obcej Chaosfery Mumu...
Wchodzę bez sandałów, stóp i nóg i bez rozumu

[Refren]
Daj jeszcze chwilę na balansowanie (na balansowanie)
Choć nie obiecuję, że wrócę, no fakt (nie wrócę to fakt, ej)
To wszystko tak dobrze zaprojektowane (zaprojektowane)
Aż do pierwszej rysy na niebie ze szkła (na niebie ze szkła, ej)
Daj jeszcze chwilę na balansowanie (na balansowanie)
Choć nie obiecuję, że wrócę, no fakt (nie wrócę to fakt, ej)
To wszystko tak dobrze zaprojektowane (zaprojektowane)
Aż do pierwszej rysy na niebie ze szkła (na niebie ze szkła, ej)