Kukon
LITWINI

[Zwrotka 1]
Skąd Litwini wracają (skąd), zajmij się swoim teatrem
Płoną istotne symbole, nadal przyswajasz błędne informacje
Czuć w powietrzu pieniądz, czuć powietrzu woń dramatu
Wszyscy wjebani są system co napędza beczkę strachu
Spóźniłem się na egzamin przez jej policzki różane
Haftowane serca pojebane lecz kochane
I gdybyś oddała mi duszę pewnie nadal byłoby mało
Ostatnie słowo trzymamy na starość
Szczególnie gdy młodość nam szybko zabrano
Są ze mną ci których nie słychać
Opanowane do perfekcji liczby
Ustalasz cenę kosztem ryzyka
Muzyka dla mnie to tylko muzyka
Liczy się człowiek i to co wnosi każdy raz jak pierwszy raz
Liczy się słowo, wspólne noce pośród gwiazd

[Refren]
Mamo to znowu ja, wracam z długiej podróży nie zwalniam
Mamo to tylko strach, co próbował pozbawić nas okazji
Mamo tеn cały szmal, wszystkich dawno omamił miałaś rację
Mamo to znowu ja, mamo to znowu ja

[Zwrotka 2]
Jestem odrzutem otoczеnia branży
Trzymasz na cynglu palec jak przechodzę
Ciężko odpocząć kiedy wyją wilki
Do czasu kiedy staną na twojej drodze
Wszystko ma swoje miejsce w kosmosie
Tylko my się miotamy bez celu
Łapie zawiechę mój sprzęt na Windowsie
Łapie zawiechę patrzę na widownie
Czujesz jak miażdży cię co widzisz i pozbawia pasji
To wszystko efektu uboczny istniejesz w symulacji
Wracasz na tarczy choć o nic nie walczysz
Padasz zmęczony choć nigdzie nie biegłeś
Ufamy sobie dbamy o swój biznes
Wszystko inne beznadziejne
Pęka mi serce choć nie jest mi szkoda
Zostałem na lodzie nie zostawię zioma
Stoimy tu razem jak jedna osoba
Horda ludzi atakować chce
Przygotowany do strzału jak Snajper
Nie ma możliwości że teraz nie trafię
[Refren]
Mamo to znowu ja, wracam z długiej podróży nie zwalniam
Mamo to tylko strach, co próbował pozbawić nas okazji
Mamo ten cały szmal, wszystkich dawno omamił miałaś rację
Mamo to znowu ja, mamo to znowu ja