[Refren: Miszel]
Gdy jadę Kościuszki, trudy zakładam na bary
Szyba przyciemniona, tak jak moje okulary
Widzę zjazd na Mikołowską, lubię zjechać z autostrady
Kocham moje miasto, co rozumie moje wady
Kocham moje miasto, Kato non stop
Żyję tutaj na sto, tutaj mogę zasnąć
Tęsknię za tym miastem, kiedy zwiedzam cały kraj
Nigdy nie zamienię tego miasta (Ay, ay, ay, ay)
[Zwrotka 1: Miszel]
Gdy otwieram oczy słońce pada mi na twarz
Katowice, szósta rano, ale już nie mogę spać
Zawijam zaraz do studia, tam już czeka na mnie brat
W bani już przygotowany bilans zysków, strat
Kilka wersów, trochę dźwięku, trochę kolorów i barw
Które czekają bym wyrzucił je z siebie na ten track
Put in on the map, put me on the map
Nie powiem, że będzie lepiej, wiem, jak wygląda ten świat
Katowice non stop, gonitwa za forsą
Progres non stop, będzie dobrze, mordo
Miasto nie śpi nocą, bo pracują albo błądzą
Czas znajdziesz na miłość albo oddasz go pieniądzom
Ważne żebyś nie poświęcał go spalonym mostom
Znam to, mordo, jestem z Kato, mordo
Dobrze znam tutaj każdego, dobrze znam każdy blok
Do zobaczenia na mieście, jeśli nie znamy się wciąż
[Refren: Miszel]
Gdy jadę Kościuszki, trudy zakładam na bary
Szyba przyciemniona, tak jak moje okulary
Widzę zjazd na Mikołowską, lubię zjechać z autostrady
Kocham moje miasto, co rozumie moje wady
Kocham moje miasto, Kato non stop
Żyję tutaj na sto, tutaj mogę zasnąć
Tęsknię za tym miastem, kiedy zwiedzam cały kraj
Nigdy nie zamienię tego miasta, Kato for life
[Przejście]
Dzień dobry Katowice i cała metropolio GZM, minęła godzina 7:30, słońce unosi się nad horyzontem, a temperatura w stolicy Górnego Śląska wyniesie przyjemne dwadzieścia stopni
Kato!
[Zwrotka 2: Fokus, Rahim, Fokus & Rahim]
Gdy jadę DTŚ-em, przed rondem odbijam z trasy
Silesia, Dębowe Tarasy i odpinam pasy
Kiedyś Kce — kto ma wiedzieć, ten wie
[?], ale zmieniły się czasy
Liryczny asasyn niewidzialnych ogrodów
Opuszczone szyby, GTA bez kodów
Niewidzialna rzeka, rzeki samochodów
Wracam, choć uciekam i urzeka mnie to znowu
Idę na Dolinę dziś lub na Marynę
By trochę więcej mieć i trochę bardziej być
Zanim odpłynę gdzieś w inną krainę
Chcę trochę więcej czuć, by trochę bardziej żyć
Znam tu każde podwórko i każdy budynek
Synek, tak jak Ty rynek, jak własną kieszeń ten cały kontynent
Każdy centymetr, w swoim rodzaju jest jedyne
To miasto, na sto, z nim czynem, słowem i rymem
Patrzę na twe wnętrze na dwudziestym siódmym piętrze
Cykam z góry zdjęcie, cyk, popijając senchę
Znają me rejony, kiedyś tu bywałem częściej
Tutaj mój habitat, moje ziomy — za nich ręczę
Z Miko do Kato przez Piotro jedna prosta
Transfer cugiem, no bo szybko lubię się tam dostać
Potem wracam pląsać, gdzie trzyma rękę rąsia
Kiedyś bajtel z gór niczym dziś bliski sąsiad
Miałem chatę pomiędzy gwiazdami, a Torkatem
Za tym rzut beretem na magiczne Bogucice
[?] z dobrym rapem, czy [?] z dobrym stuffem
Te bloki dały vibe, który słuchasz dziś na płycie
Młodzież znów zakłada luźną odzież i nasz T-shirt
Po-po-poka się dokłada, kiedy zaprasza nas Miszel
To zwiastuje kiełbie we łbie, no a w łapach kisiel
Gdy mierzę twe oblicze wzrokiem, niczym bazyliszek
[Refren: Miszel]
Gdy jadę Kościuszki, trudy zakładam na bary
Szyba przyciemniona, tak jak moje okulary
Widzę zjazd na Mikołowską, lubię zjechać z autostrady
Kocham moje miasto, co rozumie moje wady
Kocham moje miasto, Kato non stop
Żyję tutaj na sto, tutaj mogę zasnąć
Tęsknię za tym miastem, kiedy zwiedzam cały kraj
Nigdy nie zamienię tego miasta, Kato for life
(Kato for life, Kato for life, Kato for life...)