[Intro: Belmondo]
Ay, n***a
[Zwrotka 1: Belmondo]
Dziwko, to Trójmiasto, a nie São Paulo
Budzę się ze ssaną pałą, dzwoni do mnie trapfon
Halo? Lamusiaku, to twój lachociąg, dzwoni po to samo co ostatnio
Ja nie mam teraz czasu, idę robić paszport, dziwko, пошёл вон
Show must go on, jak nawijał kiedyś gwiazdor
Vayamos compañeros, dziwko, robię pieniądz
Przy tym robię pesos, przy tym robię dym
Jak twój e-papieros, nowy Larry Flynt
Elo, elo, elo
Albo Napoleon, tylko większe berło
Sikam na wasz resort, sikam w twoje Benzo
Wymyśliłem dress code
Mobbyn...
Mobbyn, odwrócony West Coast
[Zwrotka 2: Bambo the Smuggler]
Dałem tej zdzirze kryształ, pozdrawiam, Krystian
Wygląd ministra, mów mi ministrant
Ona chciała wziąć do pyska, ale mi ni stał
Ale mi ni stał, ale mi ni...
Co tam spermisz se pod nosem?
Jak byłem małolatem, miałem koszulkę z Barriosem, nie Barosem
Czy jakiś Łukasz, co nie śmierdzi groszem sypie proszek
Zawijam se rakietę, a ty Federer Rogier, a ty Federer Rogier
Wpierdalasz Felix w puszkach, mi towar Félix puszcza
Nie słucham Kiki, KEKE i nie słucham DJ Musztard
Hajsy w papierkach mam, bo wyjebane na twój pierdolony PayPal mam
Jadę do Mexico do mojego padre
Nos vamos a la sono, wsiadaj jużże w tą furmankę
Mobbyn i Smuggler to nuevo są mariachi w rapgrze
Estoy cantando jedząc kaszkę
[Zwrotka 3: GSP]
Dziwko, to Rotterdam, nie siedzę na termach
Piję sobie Hennessy, czerwony jak cegła
Suce ścieka sperma, szmato, lepiej zamknij ryj, nie bądź za pazerna
Nie bądź za pazerna, bo przyszłość nie jest pewna
Ogień prawdy jest w nas, dorzucamy drewna
Jeszcze nie poległa nasza piękna wiara
Nie damy jej przegrać, nawet gdybyś chciała
Nara, nara, nara
Blunt to nasza skała, 81, to jest schron dla świętego Graala
Potrzebna jest ofiara, by błyszczeć niczym flara
By prawda nasza trwała, cała, cała, cała
Mobbyn to jest wiara, Mobbyn to jest wiara