Buch w płuca, to działa w jedną stronę
Nic z siebie nie wyrzucam, bo wszystko jest zjedzone
Oczy zmęczone, łapska polepione
Pokręcone blanty, nie ma to jak spod lampy buch w płuca
Yym... za was na wstępie
Woda pod ręką, bo coś sucho w gębie
Tu codziennie towarzyszą nam opary
Bo świat jest szary nawet przez różowe okulary
A, gdyby tak Bóg nie zesłał nam tej damy
Byłbym stary chyba, kompletnie pojebany
Chcesz dojebać mnie psie za te Boskie dary?
Parówo jeb się, ja nie puszcze pary
Nie rzucę przypału na koleżki bary
Bo brak szacunku u ziomków to najwyższy wymiar kary dla mnie
Po co żyć bez tych paru szczerych przynajmniej?
A jak wpadłby jakiś cash, to też byłoby fajnie
Wiesz ziom, bierz to i rozpal blanta
Bo to jest miłość, a nie przypadkowa randka
Buch w płuca, to działa w jedną stronę
Nic z siebie nie wyrzucam, bo wszystko jest zjedzone
Oczy zmęczone, łapska polepione
Pokręcone blanty, nie ma to jak spod lampy buch w płuca
Buch w płuca x4