Aleshen
PRAWDA
[Refren: Aleshen, Kidzlori]
Benzynę ładuje, nie Lotos, nie BP
Już weź swoją bibi, podpina się do nas jak midi
Obok mnie Lori i GG
Na scenę wchodzimy i Veni, vi-vidi, vi-vici
Nie chcę już gadać, bo bardziej to chce już mi się gadać z Siri
Rzucam faktami do bitu, sam się robi image
Nikogo nie słucham, bo sam sobie tu stawiam limit
Nie widzisz na zewnątrz co mnie boli w środku
Ziomale trapują od wtorku do wtorku
Cali top, shelf pierwszego sortu
Miałem być grzeczny, a jestem na odwrót
Jedyne co mam w głowie to cash
Nie wiem co zrobiłbym bez moich ziomków
Mam prawo mieć coś na sumieniu, jak ty
Bałagan w głowie, weź go uporządkuj
Jak się zapyta to moja jest wina
Coś tam pierdoli, że musi już klina
W sercu lodówa, a kończy się zima
Mam dobrego tripa, nie muszę do kina (okey)
Finał niе kima, bo nad ranem kimam
Jak którąś godzinę, u ty mamy, bombimy szpinak, bombimy szpinak
Prawda — chyba mnie jebiе, i tak się nie dowiem
Kłamstwa — we wszystko uwierzy co tylko jej powiem
Wasz skład — typki na spocie, w chuj przypałowe
Twoje wersy kwadrat — yeah, moje wersy diamentowe
[Zwrotka 1: Kidzlori]
Mówi, że kocha mnie i nienawidzi
Znam się dobrze, w ogóle mnie nie dziwi
Mogłeś być z nami, a chciałeś iść z nimi
Nie jestem jak oni, nie będę stał w linii
Ja robię swoje, nie płynę z tamtymi
Takie akcje widziałeś tylko w TV
Brak argumentów, a szukasz tej spiny
Też nie miałem łatwo, nie jesteś jedyny (zrozum)

[Zwrotka 2: Aleshen]
Ona to łyka, jak tictac
Zostaw mnie w ciszy, jak szczyt mam
W coupé na glebie to Nissan
Celuje w ciebie, jak Hitman
Znowu, znów hit mam
Dużo mówisz, muszę złapać dystans
Na studio zostaje jeszcze godzin kilka
Stilo z księżyca, new, robię impact
Czemu tak bardzo chcą mój kontakt?
Twoja ścieżka to śliska droga
One by chciały mnie zaplątać
W kilka lat co się dzieje zobacz
Jeszcze chwila, bo godzina młoda
Wiem, że by chcieli mnie pokonać
Wiem, że by chcieli mnie pochować
Wiem, że moja głowa jest chora
Dawaj mi manie, jak schodzi to dramat
Czysta energia, to nie żadna fama
Ja robię to ciągle, bo to cię przyciąga
A noc nieprzespana
W pętli łamana zasada, a jednak inaczej mówiła mi mama
Skończę jak Ikar, lecę wysoko i znikam
[Refren: Aleshen, Kidzlori]
Benzynę ładuje, nie Lotos, nie BP
Już weź swoją bibi, podpina się do nas jak midi
Obok mnie Lori i GG
Na scenę wchodzimy i Veni, vi-vidi, vi-vici
Nie chcę już gadać, bo bardziej to chce już mi się gadać z Siri
Rzucam faktami do bitu, sam się robi image
Nikogo nie słucham, bo sam sobie tu stawiam limit
Nie widzisz na zewnątrz co mnie boli w środku
Ziomale trapują od wtorku do wtorku
Cali top, shelf pierwszego sortu
Miałem być grzeczny, a jestem na odwrót
Jedyne co mam w głowie to cash
Nie wiem co zrobiłbym bez moich ziomków
Mam prawo mieć coś na sumieniu, jak ty
Bałagan w głowie, weź go uporządkuj
Jak się zapyta to moja jest wina
Coś tam pierdoli, że musi już klina
W sercu lodówa, a kończy się zima
Mam dobrego tripa, nie muszę do kina (okey)
Finał nie kima, bo nad ranem kimam
Jak którąś godzinę, u ty mamy, bombimy szpinak, bombimy szpinak
Prawda — chyba mnie jebie, i tak się nie dowiem
Kłamstwa — we wszystko uwierzy co tylko jej powiem
Wasz skład — typki na spocie, w chuj przypałowe
Twoje wersy kwadrat — yeah, moje wersy diamentowe