Kuban
Kanye
[Intro]
Hmm raz, raz
Oglądałeś dokument o Kanye?
Pojebane że ja mam takie bity właśnie
Dobra
Raz, raz, ej
Luzuj pory młody

[Zwrotka]
Wyłącz myśli no i nie panikuj
Wystarczy mi jeden mikrofon to mój Excalibur
Też mnie ciągnie do pieniędzy, ale nie do street’u
Tak się wybiję, że zapytam, kto to jest w odbiciu
Jak nie idzie coś po mojej myśli, tracę panowanie nad sobą
To już nie są czasy, w których grałem w gałę za szkołą
Już nie będę dzielił działek, choć menadżer ma swoją
A ja po przespanych latach teraz wstaję na nowo
Bywam nieźle pojebany, choć się staram, by tak wyszło, moja nie chce mnie zostawić
W mojej szafie buty, ryju pieprzy kilogramy
Pamiętasz starе czasy, no i breakdance pod blokami?
One się niе zmieniają, a ja jestem dalej z wami
Choć nie opalam lufy, już na przerwie z kolegami
Dalej bywam głupi, ale nie chcę czasu tracić
Kubano pić nie musi na koncercie dla odwagi
Lecę dalej, nie mam fazy na chujowe refreny
Nigdy nie byłem przykładem i o sobie tak nie myśl
Sam nie noszę aureoli, mam na głowie problemy
A odkąd nie jestem łysy, już nie kroję portfeli
Hej nie wsadzą mnie w szufladę etykietki mam gdzieś
No i wszystko co nagrywam dla osiedli jest fair
I mam w chuju czy przymierza ktoś sukienki okej
To i tak lepsze od słabego rapu wierz mi lub
Nie
Młodzi raperzy pospinani jak zawsze
A na scenie mają miny jakby stali na klatce
I się nawet robi groźnie bo jak dali im hajs wiesz
To po chwili wożą się jak weterani na amfie aj
Od małego nie mam skruchy
Choć pewnie cię zaskoczę nie każdego można kupić
Pijawki od początku do mnie kleją się jak muchy
A fanki przy chorobie nie wymienią mi pieluchy
Pisklaki chcą się przebić, ale pieją jak koguty
Biznesmena nie robi NIP i REGON z ciebie rookie
Nas nigdy nie wkurwiają, tylko śmieszą takie ruchy
Musiałem się ogarnąć i dopiero chciałem wrócić