[Intro]
Idę przez 5, jest -15. Na Manhattanie
Czekam, aż zamarznę. Wino na kolację z diabłem
Sami nad całym tym miastem
Wstydzę się tym, czym zapłacę
Ale poproszę o rachunek na mnie
Znów stracę to, co jest ważne
I u Tiffanego tego nie znajdę
[Zwrotka 1]
Z kolacji zrobił się after
Angielskie wyjście nad ranem
W drzwiach tylko minąłem Pradę
Słońce już wstaje na Davę
Ta noc była dłuższa niż całe Long Island
I nie jestem dumny, że się tu znalazłem
Czas chłonąć promienie i wyruszać dalej
I koniec już, kurwa, z tym stanem. Amen
[Refren]
Z pierdolonym diabłem było bitych parę pion
Widziałem już piekło, nie jest tak daleko stąd
Muszę wyjść do słońca, żeby znów dało mi prąd
Żebym w mroku świecił jak jebany Nowy Jork
Z pierdolonym diabłem było bitych parę pion
Widziałem już piekło, nie jest tak daleko stąd
Muszę wyjść do słońca, żeby znów dało mi prąd
Żebym w mroku świecił jak jebany Nowy Jork
[Zwrotka 2]
Musiałem zjechać, by złapać promienie
Choć będąc u góry miałem mieć je bliżej
Choć jedząc przystawkę się czułem najlepiej
Po głównym poczułem się dziwnie
Ceny nie były podane
I moja głupota, że nie zapytałem
Chcę leżeć na plecach, na jebanej trawie
I w chuju mam złotą zastawę
[Refren]
Z pierdolonym diabłem było bitych parę pion
Widziałem już piekło, nie jest tak daleko stąd
Muszę wyjść do słońca, żeby znów dało mi prąd
Żebym w mroku świecił jak jebany Nowy Jork
Z pierdolonym diabłem było bitych parę pion
Widziałem już piekło, nie jest tak daleko stąd
Muszę wyjść do słońca, żeby znów dało mi prąd
Żebym w mroku świecił jak jebany Nowy Jork