To moje serce, zakładam, że grasz ze mną w jakąś grę
Mokre powietrze, na progu chyba znowu słyszę jazz
Nie chcę poświęceń, dzisiaj chcę jedynie, byś mi dała szept
Chcę ci coś dać w prezencie...
Jesteś jak z filmów Godarda, których nie chce widzieć
A może jak biała kartka w tym ciągu pomyłek
Chyba chcę się w tobie zastać, tak na jedną chwilę
Gdy znużone światła miasta zaczną gryźć mnie w szyję
Mam wyszukane kłamstwa, jeśli szukasz paru
Kilka połamanych zasad, to w imię kontrastu
Znam imiona wiatru
To moje serce, zakładam, że grasz ze mną w jakąś grę
Mokre powietrze, pod stopami chyba znowu słyszę jazz
Nie chcę poświęceń, dzisiaj chcę jedynie, byś mi dała szept
Chcę Ci coś dać w prezencie...
Mam nadzieję, że jesteś rich
Że znalazłaś najlepsze ze swoich żyć
Że pada tylko, jak akurat nie chciałaś gdzieś wyjść
Że kocha Cię ktoś tak, jak ty mnie
Że planujesz wybudować dom na Cyprze
Że nikt Cię nie zmusza do wierzenia w fikcję
Że każde z nas ma prawo do bycia sobą
I że dla każdego jest wyjście
Liczę na to, tak jak liczę na sen
Do teraz się nie zawiodłem
Wymieniasz swoje emocje na tlen
Ja wymieniam na pieniądze
Są rzeczy nieodwracalne jak śmierć
Tylko takich się nie boję
Dlatego jak spotkam na mieście Cię
To udawaj, że patrzysz w drugą stronę
To moje serce, zakładam, że grasz ze mną w jakąś grę
Mokre powietrze, pod stopami chyba znowu słyszę jazz
Nie chcę poświęceń, dzisiaj chcę jedynie, byś mi dała szept
Chcę Ci coś dać w prezencie...