Koza
Przytrzymaj mój pociąg, przyjacielu
Wszyscy drżą widząc uniesiony kij
Zakląłem we flagach runę chwil, gdy prorocy kradli jabłka
Skąd ten aplauz?
Czyż nie jest to fantasmagorią?
Mówiąc o upadkach uwalniam swą własność z dowolności
Skrytobójcy znaczeń żyją w szeptach x4
Nie zmarnowałbym kłódki w ten sposób
W dolinie spalonych mostów znalazłem gniazdo feniksów
Wersem strącić lawinę - ja, rapowy Allen Ginsberg oznajmiam, że żaden album nie zakończy się Skowytem więcej
Magik technik leworęcznych z wielkim kłem wyrwanym bestii; jestem wielki, jestem wielki, jestem wielki!
Jestem wielki, jestem wielki, Jestem Wielki!
W tym mieście, gdzie tak trudno znaleźć powód
W tym mieście, gdzie mimowie tańczą w ogniu
W tym mieście złożonym z szans, u których podstaw jest strach, przygrywa muzyka astronomów