Jaram chwast, walę w kinol, dobry gaz, ale kino
Nie ma szans bym tu zginął, biały chłopak, nie albinos
Jaram chwast, walę w kinol, dobry gaz, ale kino
Nie ma szans bym tu zginął, biały chłopak, nie albinos
Twoja bitch łapie flet, nowy dres, nowy fleks
Nowy towar moja kosa kruszy, to idzie na test
Wiem, że kurwy chcą ocenić mnie, dlatego łapię dystans
Za bogaty, żeby mieć wpisane szkoła turystyczna
Zbieram profit, tworzę szkodę i podpalę twoją skodę
I podpalę twoją szkołę, nocą włączam postojowe
Wyjebane, nie pomogę, ona ściąga to jak torrent
Ty jesteś na stole, ja jestem operatorem
Odepchniemy ci taboret, mordeczko zaufaj
Nagroda biała gruda i mam tego pełne płuca
Twoja puca mi nie leży, idź się odklej od talerzy
Twoja luba mówi mi, że by coś chciała wspólnie przeżyć
Wyrok walenia kredy, dawno już zwalczyłem lęki
Ty się tego boisz bo to pojebane dźwięki
Ja tu tylko kurwa kręcę bekę jak Diogenes
Nie chciałeś dostać kulki, po chuj wchodziłeś na scenę
Jaram chwast, walę w kinol, dobry gaz, ale kino
Nie ma szans bym tu zginął, biały chłopak, nie albinos
Jaram chwast, walę w kinol, dobry gaz, ale kino
Nie ma szans bym tu zginął, biały chłopak, nie albinos
Miała franek, nie kimono, czy wspomniałem twoją żonę?
To jest w kurwe pokwaszone, dystans widać na kilometr
Jaram chwast, jaram porost, walę xan, wóda z colą
Dobry gaz, to nie propan, dobry wjazd, dobra mota
Zbieram tax z twoich ludzi i niech się próbują rzucić
Młody Mowgli, chłopak z dżungli and I can not fuck with pussies
And I can not fuck with groupies no bo walą z jednej igły
Kiedyś byłem głupi, nigdy nie byłem naiwny
Ram pam pam pam pam pam
Uzależnienie wpierdoliło mnie pod kran
Gang gang gang gang gang gang
Odkąd nie żyje mój brat ciągle sypię sól do ran
Odkąd miga przed oczami mi nie mogę widzieć wyjścia
Jestem na rządowej bombie, ja to terrorysta
Pita była czysta i nie mogę oprzytomnieć
Dawno utraciłem dystans, nawet nic już nie mów do mnie