[Zwrotka]
Czasem mnie już wykańcza ale nie wiem jak zasnąć mam
Kiedy się obudzę, oczy otworzę i znowu coś ćpam
Próbuję zasnąć, ale to co w głowie zabrania mi
To nie ja otwieram drzwi, oni każą iść mi
To nie jest niebo, to też nie jest piekło, bo nieba nie ma
Gdy jestem sam, to głos w mojej głowie ciągle mnie pochlebia
Nie jestem martwy ale myślę, że już niedługo będę
Nie wytrzymuję tej presji, gadania jaki to jestem
Co dziwne, nie ludzie mówią mi, gdzie jest to moje miejsce
Co dziwne, nie ludzie mówią mi, gdzie mam moją drugą rękę
To na pewno nie ludzie, bo w mojej głowie nie jest ich miejsce
Ale to ludzie skazali mnie na moją ciągłą udrękę
Czy ktoś mi pomoże, czy cierpieć mam znowu w pokoju sam
Ja sam w pokoju, kodeina w żyłach - to jest mój stan
Ja tego nie chcę, ja tego nie chcę
Ale ja muszę, to jebane gówno wypełnia duszę
Kupuję se bletki, kupuję tabletki - po co ten chłam
Nie mogę powstrzymać się, chociaż bardzo bym tego chciał
Już nie ja steruję moim ciałem, to już jest ten stan
Stan, w którym umieram, stan w którym jestem sam